Gazela w Laponii

TOP 3 RZECZY, KTÓRE POMOGĄ CI ZADOMOWIĆ SIĘ W NORWEGII! CZ. III

TOP 3 RZECZY, KTÓRE POMOGĄ CI ZADOMOWIĆ SIĘ W NORWEGII! CZ. III

Jeśli wytrwałeś do trzeciej rady, którą każdy planujący przeprowadzkę do Norwegii powinien wziąć pod uwagę- gratulacje!! W pierwszym poście poruszyłam znajomość języka norweskiego jako PODSTAWĘ do wykorzystania swojego wykształcenia i spełnienia się zawodowo. Z kolei w drugim wpisie podkreśliłam istotę otwarcia się, na norweską kulturę, chęć integracji oraz aktywnego włączania się do lokalnego społeczeństwa jako KLUCZ do znalezienia swojego miejsca w tym kraju. Jeśli jeszcze nie przeczytałeś tych dwóch wpisów koniecznie zrób to zanim przejdziesz dalej. Jeśli już to zrobiłeś, zapraszam, na trzecią i tym samym ostatnią radę, która dotyczy norweskich dóbr NATURY i nie chodzi mi wcale o ropę czy rybołówstwo!

RADA NUMER 3- Friluftsliv

Mieszkając ponad sześć lat w Norwegii spotkałam sporo rodaków, którzy twierdzą że w tym kraju poza pracą NIE MA co robić. Twierdzą, iż w Norwegii jest nudno, ciemno, zimno. Norwegowie są dziwni, w sklepach nie ma co kupować, alkohol jest drogi, można dostać depresji i jest wieczna monotonność! To właśnie oni zainspirowali mnie do tej ostatniej rady i to właśnie dzięki nim „Friluftsliv” znalazł się w samej czołówce!

Prawdziwe bogactwo Norwegii

Już od paru lat Norwegowie reprezentują czołówkę najszczęśliwszych krajów na świecie i pobijają w rankingach wszystkie narodowości jeśli chodzi o stopień zadowolenia mieszkańców. Na to pytanie dlaczego właśnie tak jest, ciężko dać jednoznaczną odpowiedź jednak moje lata obserwacji potwierdzają teorię wielu naukowców. Teoria ta głosi, iż w życiu Norwegów OGROMNĄ rolę odgrywa FRILUFTSLIV, czyli życie na świeżym powietrzu. Właśnie ta głęboko zakorzeniona potrzeba obcowania z naturą, od wieków wpisana była w ich tradycję. Filozofia ta dowodzi, że natura powinna być domem każdego człowieka i nie należy przywiązywać się do rzeczy materialnych, które cechuje śmiertelność. ALe to nie wszystko! Na czym dokładnie polega friluftsliv?

(źródło: Jenny K. Blake Brown „Cheese Please”- Norway inside out from the outside in)

Zero rywalizacji

Na początku dodam, że aby w pełni doświadczyć czym jest idea Friluftsliv należy samemu jej doświadczyć! Norweska kultura została ukształtowana właśnie w naturze. Tam przebiegało ich codzienne życie, które było bezpośrednio uzależnione od warunków pogodowych i dóbr naturanych. Dzisiaj każdy przeciętny Norweg posiada swoją chatkę “hytte” do której udaje się w weekend bez względu na pogodę. Tam, na odludziu, z dala od jakiejkolwiek cywilizacji praktycznie bez telewizji, sygnału i wifi (to ostatnie to już niestety rzadkość) chodzi po górach, łowi ryby, jeździ na nartach, zbiera owoce leśne, smaży gofry popijając gorącą kawą zrobioną na ognisku. Wraca do podstaw egzystencji. Uczy się być sam ze sobą. W totalnej prostocie i pokorze. Relaks w naturze. To zapakowany cały plecak (auto) niepotrzebnych rzeczy. To niecodzienne przygody i nowe możliwości. Odstresowanie. Odreagowanie. Bycie sobą w 100%. Spokój. Zadowolenie. Rekreacja. Wysiłek fizyczny ale BEZ rywalizacji. Bo w naturze nikogo nie musisz udawać. Nie musisz zakładać maski. Z nikim nie musisz walczyć. Tam wszystko jest w harmonii.

RZECZYWISTOŚĆ

Moje własne doświadczenie potwierdza że, wcale nie trzeba od początku kochać przyrody, żeby z niej czerpać korzyści. Dodatkowo nie musisz spędzać weekendów w HYTTE czy chodzić po najwyższych górach zdobywając ciężko dostępne szczyty, żeby czerpać radość. W ogóle nie musisz być najlepszym, mieć najnowszy sprzęt, markowe ubrania i nie musisz mieć długiego bagażu doświadczeń z biegówkami! Wystarczy, że zaczniesz korzystać z dóbr natury właśnie tam gdzie MIESZKASZ. Wyjść na RYBY! Pojechać rowerem do pracy w deszczu. Iść na spacer po plaży w środku samego sztormu. Każdy najzwyklejszy spacer w najbliższym lesie poprawi samopoczucie, korzystnie wpłynie na zdrowie. Poprawi krążenie, a to od razu polepszy myślenie, zwiększy kreatywność, pobudzi do działania i doda motywacji!

Jak to robią Norwegowie?

Biegówki Biegówki Biegówki! Norwegia to naród miłośników sportów zimowych. To żywy dowód na to, że zamiast narzekać na panujący tu klimat- można czerpać pełnymi garściami! W jaki sposób? W każdym najmniejszym mieście znajduje się dobrze dostosowana infrastruktura do uprawiania biegówek – dostępna dla każdego! Oświetlone nartostrady niezależnie od pory roku, są codziennie odśnieżane lub sztucznie naśnieżane z których możesz korzystać zarówno w dzień jak i noc, przed lub po pracą! Potrzebujesz tylko sprzętu- który przykładowo (porównując do przysłowiowego członkostwa na siłowni)- zwróci się już po 3 miesiącach! Lub cały sprzęt możesz wypożycyć w placówkach BUA lub Czerwonym Krzyżu- za darmo lub za symboliczną opłatą. Jest coś lepszego niż trening na świeżym powietrzu?

Powrót do korzeni

Człowiek od zarania dziejów i wieków był częścią natury. Żył w niej i z niej. Czerpał z niej ogromne korzyści niezbędne do egzystencji, przeżycia, czy założenia rodziny. Międzynarodowe badania potwierdzają, że człowiek w kontakcie z naturą może wyłącznie zyskać i czerpać same korzyści. Dlaczego?

Po pierwsze dlatego, że jesteśmy stworzeni do ruchu. Być w ruchu to coś co jest wpisane w naszą ludzką naturę, coś co jest koniecznością do życia i dobrego funkcjonowania w ciągu dnia. Od początków ludzkości mężczyźni zmuszeni byli biegać, żeby łowić zwierzynę, a kobieta musiała namęczyć się żeby przygotować obiad, nakarmić całą rodzinę i odgonić wilka który chciał jej ten obiad zjeść. Tak samo dzisiaj potrzebujemy ruszać ciało dla całokształtu i zdrowia. Nie jest ważne CO robimy, ale to że COKOLWIEK robimy. Kontakt z naturą zapobiega powstawaniu chorobom, sprzyja lepszemu zdrowiu fizycznemu i psychicznemu, pobudza naszą kreatywność i inspirację, a co za tym idzie zwiększa jakość naszego życia! A chyba o to najbardziej chodzi w dzisiejszym świecie prawda?

(źródło: Jenny K. Blake Brown „Cheese Please”- Norway inside out from the outside in)

Jakość vs. ilość

Norwescy entuzjaści życia w przyrodzie uważają, że im mniej ludzi w naturze tym lepiej. Nie ma znaczenia z kim i co robisz, ale sam fakt, że jesteś w naturze daje same korzyści. Odpoczywasz fizycznie i psychicznie. Otwierasz się na otoczenie i zaczynasz dostrzegać krajobraz i zachodzące wokół niego zmiany. Jednym słowem zaczynasz doświadczać różnorodności natury. Badania dowodzą, że zwrócenie uwagi na wszystkie przyrodnicze aspekty powodują, że człowiek jest mniej zestresowany, nie traktuje siebie tak poważnie, jest bardziej podatny na zmiany. Te czynniki w swojej kolejności powodują, że człowiek o wiele lepiej współdziała w społeczeństwie i nie dąży uparcie do bycia idealnym, perfekcyjnym. A tym samym bezpośrednio wpływa na wzrost poziomu szczęścia!

POGODA

Otóż, być w naturze to nie tylko seria płynących z niej korzyści! To także walka ze soba i z warunkami atmosferycznymi! Jak dobrze wiesz, tutaj pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie. W ciągu jednego dnia możesz przeżyć wszystkie pory roku na raz! Dlatego żyjąc tu albo zaakceptujesz pogodę albo nie i bedziesz nieszczęśliwy! Sama uważam, iż trzeba zaakceptować zmienną i niełatwą POGODĘ, gdyż z nią nie jesteś w stanie NIC zrobić, a warunki pogodowe potrafią naprawde dać w kość. Mimo, iż nie do końca zgodzę się z norweskim mottem które głosi, że “ nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania”, to uważam że o wiele lepiej jest wyjść nawet w złej pogodzie (niż siedzieć w domu) po to żeby poczuć, że się żyje! Potraktować to jako wyzwanie. Jako wisieńka na torcie danego dnia. Dlaczego tak twierdzę?

Dobre PODEJŚCIE do sprawy

Bo uważam, że szczęścia nie buduje się na dobrej lub złej POGODZIE, ale na stosunku do samego siebie i nastawienia do otoczenia. Jak lubisz dostrzegać negatywne sprawy w każdej sytuacji, to pogoda będzie idealnym powodem do ponarzekania! W życiu nie chodzi o to żeby jakoś przeżyć, ale żeby nauczyć się żyć z wyzwaniami które przynosi codzienność. Nie chodzi o to żeby przeczekać, aż przejdzie burza, ale żeby nauczyć się tańczyć w deszczu! Sama przyjechałam z dużego miasta prosto z dwumilionowej Warszawy do pięciotysięcznego maleńkiego studenckiego miasteczka Bø w Telemarku i przeżyłam SZOK.

Być WĘŻEM ?

Ale byłam otwarta, postanowiłam dać szansę Norwegii, oraz zaraziłam się ich zamiłowaniem do natury i rekreacji czasu wolnego w przyrodzie i zakochałam się. Nie stało się to od razu i przez jedną noc! Nie raz rzucałam nartami, czołgałam się pod górę w złej pogodzie marząc żeby być WĘŻEM (bo przecież wąż LEŻY jak idzie :D) i narzekałam na męża jak w środku lodowego pustkowia odmarzły mi palce u nóg tak, że były fioletowo-zielone! Ale stopniowo i powoli zamieniłam to czego mi najbardziej brakowało na zupełnie nowe hobby, które teraz dają mi ogromną satysfakcję, radość i powodują że czuję się jak ryba w wodzie. Dają mi ochotę do wyskoczenia rano z łóżka, zarówno w sobotę jak i niedzielę! A w poniedziałek do tego żeby rano w pracy móc zacząć planować kolejne weekendowe przygody!

Podsumowanie

Celem tych trzech postów było zwrócenie uwagi na najważniejsze aspekty, które moim zdaniem bezpośrednio wpływają na całokształt jakości życia w tym kraju. ALE każdy omówiony przeze mnie czynnik sam w sobie nie da tak pozytywnego rezultatu, jak świadomość występowania każdego z nich łącznie i wprowadzenia ich razem w życie. Dlaczego?

Bo bez znajomości języka nie byłabym tu gdzie teraz jestem. Nie miałabym pracy marzeń, do której z chęcią chodzę. Gdzie żaden dzień nie jest taki sam, a każdy kolejny to nowe, zupełnie inne wyzwania!

Uczyć się od mieszkańców

Po drugie to właśnie integracja pomogła mi zrozumieć norweską kulturę. Ta wiedza przyczynia się do tego, że respektuje Norwegów mimo, iż bardzo różnią się od naszej kultury, naszych tradycji i zwyczajów. Ponadto jestem bardziej wyrozumiała i mniej się nimi irytuję! Co więcej, integracja bezpośrednio przyczyniła się do tego, że zostałam zarażona bakcylem “FRILUFTSLIV”, czyli chęcią spędzania każdej jednej minuty w przyrodzie, odkrywania nowych miejsc, akceptowania złej pogody i szukania pozytywów każdego dnia!

Coś w zamian?

Mam nadzieję, że seria moich 3 rad również i Tobie da chociaż trochę do myślenia. Będzie podstawą do refleksji, rozważań i odniesienia swojej sytuacji do tych omówionych przeze mnie tematów. Obojętnie czy mieszkasz już w Norwegii czy dopiero jesteś przed podjęciem tej ważnej dla Ciebie decyzji o przeprowadzce- życzę powodzenia!

Koniecznie podziel się ze mną swoimi doświadczeniami. Może masz jakiś inny aspekt o którym ja nie pomyślałam, a którym chciałabyś się podzielić? Koniecznie zostaw komentarz!

Podobne wpisy

Poprzednie
Następne
Facebook
Twitter
WhatsApp
Pinterest
Email