Gazela w Laponii

PODCAST ŻYCIE W NORWEGII

PODCAST ŻYCIE W NORWEGII

Dlaczego tworzę PODCAST ŻYCIE W NORWEGII?

Uwielbiam opowiadać o Norwegii, o kulturze mieszkańców, systemie edukacji i zdrowia, oraz moich przemyśleniach związanych z mieszkaniem w tym kraju już prawie od dekady. najbardziej KOCHAM opowiadać o mojej pasji do odkrywania tego kraju, PODRÓŻACH po Norwegii oraz miłości do FRILUFTSLIV, czyli do spędzania czasu wolnego na łonie natury, której  w Norwegii jest bardzo dużo! Przez niecałe 10 lat mojej emigracji w tym kraju, mieszkałam zarówno na południu Norwegii, gdzie studiowałam i uczyłam się języka, jak i na północy, gdzie studiuję, pracuję i spełniam moje nordyckie marzenia.

Ponadto, razem z moim mężem zjeździliśmy Norwegię wzdłuż i wszerz i znaleźliśmy dla siebie idealne miejsce zamieszkania- północna część Norwegii! To właśnie tu skończyłam studia magistersKie, dostałam pierwsze prace w zawodzie i to właśnie tu żyjemy naszym FRILUFTSLIV czyli aktywnie spędzamy czas w przyrodzie. Na czym to polega? Jak wyglądały moje początki zarówno z nauką języka NORWESKIEGO jak i znalezieniem pracy? Kim są Saamowie i czy da się w Norwegii zadomowić i odnaleźć swoje miejsce w tym kraju? O tym wszystkim opowiadam w PODCAST ŻYCIE W NORWEGII!

ZAPRASZAM!

Jeśli interesujesz się Norwegią i chcesz dowiedzieć się więcej o tym kraju:
Lub jeśli chcesz:

➡️ poprawić sobie humor

➡️ dowiedzieć się czegoś ciekawego o Norwegii i jej mieszkańcach

➡️ poznać mnie i moje życie za kołem podbiegunowym

➡️ zaplanować wycieczkę do Norwegii

➡️ przeżyć ze mną nordyckie wakacje

➡️ może przeprowadzić się do Norwegii?

lub jeśli potrzebujesz:

➡️ rozweselić swoje poniedziałkowe popołudnie bo na dworze pada deszcz albo

➡️ wypić kawusię w moim towarzystwie

To mój #PODCAST ŻYCIE W NORWEGII jest dla Ciebie!
Idealny na spacer, trening czy do posłuchania w samochodzie lub przy sobotniej kawie.

To co słyszymy się? ️

PODCAST ŻYCIE W NORWEGII


#1 Dlaczego Norwegia? Moja historia

Oto, mój pierwszy odcinek PODCAST ŻYCIE W NORWEGII w którym dowiesz się:

Dlaczego wyprowadziłam się z Polski i zamieszkałam w Norwegii, jak żyje się w tym kraju i skąd pochodzi nazwa mojego bloga „Gazela w Laponii”.

Zapraszam!

POSŁUCHAJ NA:

 SPOTIFY 

SoundCloud 

#2 Początki w Norwegii – Moja praca

W drugim odcinku PODCAST ŻYCIE W NORWEGII opowiadam o mojej przeprwadzce życia na daleką Północ. Dlaczego odradzam przyjazd do płn. Norwegii w lipcu oraz co to znaczy Mucholandia?

Jak również dowiesz się czym zajmuje się na co dzień, czyli opowiadam o mojej pracy w urzędzie wojewódzkim, promocji zdrowia i co znaczy w Norwegii być zdrowym!

Posłuchaj na:

#3 Gdzie mieszkam- Bodø

Dlaczego stolica północnego słońca jest w miecie BODØ?

Kim był Knut Hamsun i co jego szafa robiła w moim mieszkaniu.

Poza tym, opowiadam o norweskich golasach i istocie kultury w tym kraju.

Dowiesz się również więcej o czerwonej plaży, którą każdy będąc na północy musi zobaczyć! Zapraszam 🙂

Posłuchaj na:

Spotify

SoundCloud

#4 Friluftsliv – moje początki z outdoorlife

Słyszałeś o norweskim FRILUFTSLIV? W tym odcinku PODCAST ŻYCIE W NORWEGII opowiem Wam moją historię z norweską, głęboko zakorzenioną kulturą spędzania czasu wlnego w przyrodzie i jak ona zmieniła mnie i moje życie! Opowiadam również o naszym projekcie „Vivi gotowa na świat” czyli dlaczego chcemy aby nasza córeczka została zarażona bakcylem spędzania czasu wolnego w przyrodzie.

Posłuchaj na:

Spotify

SoundCloud

#5 Rzeczy, które robię inaczej, po tym jak przeprowadziłam się do NORWEGII!

Jak zmieniło się moje życie mieszkając prawie dekadę w Kraju Wikingów? Co dla mnie znaczy skandynawskie hygge, wełna i ognisko w górach? Żeby to lepiej zrozumieć również zapraszam na moje SoMe:

FACEBOOK 

INSTAGRAM 

YOUTUBE

Posłuchaj na:

Spotify

SoundCloud

#6 Saamowie – Rdzenni mieszkańcy Północy

PODCAST ŻYCIE W NORWEGII

Laponia to nie tylko Rovaniemi i Święty Mikołaj, co to znaczy joikować i dlaczego nie używa się określenia Lapończycy? Zapraszam <3

Po więcej informacji o Saamach zapraszam na mój YOUTUBE

Posłuchaj na:

Spotify

SoundCloud

#7 LOFOTY – czyli TOP 8 archipelagu Lofoten

Co musisz wiedzieć o wyspach LOFOTEN? Dlaczego uważam, że są na każdą kieszeń? Kiedy przyjechać na ZORZĘ i gdzie dostaniesz najlepsze, lokalne piwo i czekoladę o smaku RYBY? Koniecznie posłuchaj moich wskazówek.

Po więcej informcji zapraszam na:

Wypisy o Lofotach
Przewodnik po Lofotach
Webinar o planowaniu wyjazdu na Lofoty
Przewodnik o Lofotach na Youtube
Instagram z codzienną dawką ciekawostek 

Posłuchaj na:

Spotify

SoundCloud

#8 Jak zadomowić się w NORWEGII? Moje TOP 3 RADY

Co konkretnie spowodowało, że zadomowiłam się w Norwegii, skończyłam tu studia, dostałam wymarzoną pracę i odnalazłam moje miejsce w życiu? Moje TOP 3 rady można zaaplikować mieszkając nie tylko w Norwegii, ale również w innych krajach, poza granicami Polski. Zapraszam!

Słuchaj na:

#9 Czy NORWEGIA jest ekologiczna?

W dzisiejszym odcinku opowiadam o działaniach proekologicznych w Norwegii. Z jednej strony Norwegia jest krajem w którym jest najwięcej samochodów elektrycznych, a z drugiej strony cały czas Norwegia buduje nowe platformy wiertnicze (w Arktyce), które mają działać aż do 2100 roku! Z jednej strony jest tu ogromna ilość przepięknej przyrody, a z drugiej strony jest tu o wiele mniej drapieżników niż w Polsce. Dlaczego? Zapraszam na podcast!

#10 PLUSY życia w Norwegii

PODCAST ŻYCIE W NORWEGII

Dlaczego żyję w tak odległym od smaków, uczuć, ludzi, przyjaciół, rodziny i słońca miejscu? Co spowodowało, że moje serce wybrało zimny kraj Wikingów kawą i parówkami pachnący? Zapraszam na odcinek poświęcony plusom życia w Norwegii

#11 MINUSY życia w Norwegii

PODCAST ŻYCIE W NORWEGII

Są jakieś MINUSY związane z mieszkaniem w kraju wiecznego lodu, odbierania dzieci i zabijania drapieżników? Ale o tym dowiesz się jak posłuchasz podcast do końca!

#12 SVALBARD – arktyczny archipelag wysp

Opowiadam o życiu na najdalej na północ zamieszkałym miejscu na świecie, czyli o arktycznych wyspach Svalbard. Dlaczego nie można się tu ani urodzić ani umrzeć,  co można tam robić, czym mieszkańcy zajmują się na co dzień, co to jest noc polarna i ekofilozofia? Opowiadam również o polskiej stacji badawczej w Hornsund, symbolu Spitsbergenów i Zdena nowym projekcie!!

Koniecznie zobacz również nasz filmik z wysp Svalbard:

SVALBARD- norweska prowincja w Arktyce / Podróże po Norwegii

Link do magisterki Zdena na temat zrównoważonej turystyki na Svalbardzie

gazelawlaponii.pl/swiadomy-podrozn…-na-svalbardzie/

Link do wpisu z naszego pobytu na Svalbardzie

gazelawlaponii.pl/zycie-za-kolem-p…incja-w-arktyce/

#13 ZORZA POLARNA w Norwegii

Czym jest zjawisko ZORZY POLARNEJ, gdzie i kiedy najlepiej przyjechać, oraz z jakich aplikacji korzystać aby upolować północne światło? Planujesz zobaczyć zorzunię? TEN odcinek jest szczególnie dla ciebie!

ZOBACZ jak wyglada zorza: www.instagram.com/reel/CGk81l3hijS/
www.youtube.com/watch?v=PgWs9eCfKCk

Dowiedz sie więcej o zorzy:
gazelawlaponii.pl/zycie-za-kolem-p…-w-pln-norwegii/

#14 Święta Bożego Narodzenia w Norwegii

W ostatnim odcinku tego roku opowiadam o świętach Bożego Narodzenia w Norwegii! Jakie Norwegowie mają przedświąteczne tradycje? Jakie są adwentowe ciekawostki i różnice w świątecznym jedzeniu? Dowiesz się jak wygląda norweski ADWENT, poznasz najbardziej norweskie słówka takie jak lysfest, julebord i julenissen. Na koniec podzielę się z Tobą moimi ulubionymi przysmakami i zdradzę Ci lapońskie, przedświąteczne zwyczaje. Zapraszam!

#15 Odcinek specjalny – Życzenia na 2021 rok

Czego pragnę w 2021 roku?
…Pragnię czegoś więcejniż niż tylko rzeczy materialnych!Chciałabym doświadczyć WIĘCEJCzuć więcej,ośmielić się na więcej, myśleć więcejAlbo może w końcumyśleć mniej?
Po więcej zapraszam na specjalny, noworoczny odcinek! <3

#16 Norwegia i życie oczami Słowaka

Do tego odcinka zaprosiłam gościa specjalnego. Zdeno to Słowak mieszkajacy w Norwegii ponad 11 lat,  osoba bardzo wszechstronna, posiada dwa magistry w EKOLOGII i zdrowy rozsądek, zna 6 języków, a do tego ma ogromne poczucie humoru i zamiłowanie do NATURY i FRILUFTSLIV. Rozmawiamy o życiu w Norwegii, na Słowacji, w Polsce, oraz o różnicach kulturowych i śmiesznych historiach. Zapraszam

TOP 7 – Wyspa Kjerringøy

TOP 7- Wyspy Kjerringøy

Czy wiedziałeś, że wyspa Kjerringøy została nominowana do jednego z “25 sekretnych miejsc wartych odwiedzenia”w 2014 roku przez Lonely Planet? Dlaczego?

Perełką wybrzeża okręgu Nordland jest zdecydowanie historyczna wyspa Kjerringøy z niezliczonymi wyjątkowo złotymi plażami. Wyspa znajduje się ok. 40 kilometrów na północny-zachód od miasta Bodø i żeby dostać się na nią, trzeba przepłynąć 10 minut lokalnym promem, który zabiera zarówno samochody (50 NOK) jak i pasażerów (ok. 25 NOK). Na wyjątkowość wyspy zasługuje fakt, że nie ma tu prawie w ogóle turystów. Jeśli już są, to głównie przyjeżdżający z okręgu lub kraju. Nie Przejmuj się jeśli nie masz samochodu, bo z miasta Bodø możesz się tu dostać za sprawą transportu publicznego, autobusem nr 400. Jadąc z samego promu naszym oczom od samego początku ukazują się złote, piękne plaże niczym żywcem wyjęte z magazynu turystycznego.

Co musisz zobaczyć będąc na wyspie? Oto moje TOP 7 atrakcji!

TOP 7 atrakcji na Wyspie Kjerringøy

1. Handelssted

To co charakteryzuje całą wyspę to zabytkowy kompleks muzealny, ze szczególną restauracją serwującą tylko lokalne dania kuchni norweskiej, w której do dzisiaj piecze się lokalny chleb z dawnej receptury i typowo norweskie naleśniki podawane z karmelowym serem i śmietaną tzw. møsbrømlefser. Po przepłynięciu promem na wyspę, miejsce Handelssted oddalone jest ok. 15 minut jazdy samochodem po wąskiej i dość dziurawej drodze. Kompleks muzealny Handelssted to XVIII wieczny zestaw 15 zabytkowych budynków z autentyczną wyzdobą i umeblowaniem pochodzącym z końca XVII wieku.  To miejsce ma dużą wagę historyczną dla całego okręgu, bo już na początku XVIII wieku tętniło życiem i przyciągało bogatych rybaków z całego kraju. Głównie odbywał się tu skup i sprzedaż lokalnych towarów m.in. ryb i przetworów rybnych. Setki statków z rybakami przybywały właśnie tu, po to aby handlować swoimi towarami. W większości byli to rybacy z Lofot, którzy sprzedawali swoje ryby lokalnym kupcom, którzy dalej wywozili ryby do Bergen po to aby sprzedać je właśnie tam, lub dalej wywieźć je do Europy. Miejsce to było również pierwszym miejscem oferującym noclegi dla turystów, a całością opiekowała się słynna bohaterka Północy Anne Elisabeth- kobieta petarda, która nie tylko utrzymywała całe miejsce przy życiu, sprzedawała, prowadziła sklep, pocztę, restauracje, piekarnie i trzymała pieczę nad całym biznesem, ale to również dzięki niej cała wioska miała z czego żyć. Historia jej nie była taka kolorowa bo w młodym wieku straciła jedynego 2 letniego synka, a po krótkim czasie również męża. Anne Elisabeth ponownie wyszła za mąż, jednak zmarła tragicznie spadając ze schodów łamiąc sobie żebra. W tamtych czasach lekarzy na Północy było mało, więc najbliższy przybył dopiero po paru dniach  z Lofot, niestety było już za późno by jej pomóc. 

Ciekawostką jest fakt, że niedaleko kompleksu znajduje się piękny kościółek również z tego okresu, w którym znajdziesz przepiękny, regionalny statek Nordlandsbåt. Ponadto, sklep coop prix w którym możesz zrobić zakupy i świetna lokalna serownia, w której polecam kupić lokalny, owczy ser. 

Jak się tu dostać? Pinezka: https://goo.gl/maps/ENL1tpvx8umkjRfZ6

2. Wycieczka miliona plaż w rezerwacie przyrody Fjære

Ta wycieczka to idealna alternatywa na piękny, słoneczny, czerwcowy dzień. Za kołem podbiegunowym panuje klimat subarktyczny oceaniczny, a to znaczy, że parę dni w roku można poopalać się na plaży. Jeśli udało Ci się trafić na taką pogodę, szczególnie polecam tą wycieczkę. Możesz zabrać piknik i grillować na jednej z 5 przepięknych plaż, albo założyć buty trekkingowe i odkrywać piękno każdej z nich. Trasa jest łatwa więc polecam ją szczególnie rodzinom z dziećmi. Przy każdej plaży jest małe wzniesienie na które polecam się wdrapać, żeby móc czerpać radość z widoku na okalające cudowne plaże, krystalicznie czystą wodę i przepiękne szczyty Parku Narodowego Sjunkhatten. Cała wycieczka zajęła nam ok. 2 godzin, w czasie którym towarzyszyły nam dwa, morskie orły. Coś wspaniałego! Uwaga, jest to rezerwat przyrody pod ścisłą ochroną z cudownym systemem wydm i bogatym życiem zwierząt i roślin, więc nie można tu nocować w namiocie! Proszę, zabierz ze sobą siatkę na plastik i odpady wyrzucane przez morze. 

Jak się tu dostać? Pinezka: https://goo.gl/maps/sBsbDFpZneuRcTig9 

3. rekking do jeziora Trolltindvatnet -2km

Wisienką na torcie tego trekkingu jest, szmaragdowe jezioro z krystalicznie zieloną wodą dookoła otoczone niesamowicie strzelistymi szczytami. Fenomenalne miejsce i “must see”, każdego kto przyjedzie na wyspę. Trekking nad jezioro to ok. godziny drogi przez gęsty las. Trasa prowadzi krętą i dość stromą ścieżką z bardzo bogatą fauną i florą. Jak wdrapiesz się ok 150m/200m na przełęcz, przywita Cię rzadki las krętych, karłowatych brzóz skąd udasz się prostą drogą do samego jeziora. Tuż przy jeziorze można rozbić namiot, rozpalić ognisko w wyznaczonym miejscu i cieszyć się cudowną scenerią. Koniecznie wykąp się w jeziorze lub spróbuj szczęścia łowiąc ryby w tej bajkowej scenerii. 

Jak się tu dostać? Pinezka: https://goo.gl/maps/YaEub5GxJ2SRNfMP9

4. Secret Beach- czyli Strandåvika

Ta plaża zdecydowanie zasługuje na zamknięcie pierwszej czwórki mojego rankingu miejsc wartych odwiedzenia na wyspie! 

Mimo, iż wyspa słynie z idyllicznych plaż, dla mnie szczególnie jedna plaża zasługuje na wyróżnienie. Z racji tego, iż nie jest łatwo dostępna dla turystów traktuje ją jako moją prywatną plażę na której zawsze mogę odpocząć zarówno fizycznie jak i psychicznie. Co ciekawe, mimo małej ilości turystów, zaopatrzona jest w ławeczki ze stolikiem i zawsze jakąś lokalną łódkę rybacką delikatnie kołyszącą się na turkusowej wodzie nadającą skandynawski charakter tej wprost tropikalnej scenerii. Widok czerwonej łódki na lazurowej wodzie i złocistym piasku powoduje, że od razu się odprężam. A Tobie jak się podoba?

Jak się tu dostać? Pinezka: https://goo.gl/maps/DVxhxbLz6dsmKmsx8

5. Arktyczne kajaki

Wyspa Kjerringøy to idealne miejsce dla osób kochających sporty wodne. Będąc na wyspie koniecznie spróbuj kajaków i popływaj wokół małych wysepek po to aby znaleźć swoją własną, prywatną plażę. Polecam wynajem kajaków w Kjerringøy Bryggehotel http://www.kjerringoy.info/kontakt.html

6. Trekking na szczyt Seta 664 m n.p.m.

Wycieczka rozpoczyna się przy drodze 571 w kierunku na Låter. Z parkingu prowadzi dobrze wyznaczona, 5 kilometrowa ścieżka przez las wzdłuż rzeki Låterelva. Szlak jest łatwy ale dość stromy, aż do jeziora Låtervatnan u podnóża góry Strandåtindan. Góra Seta leży „ściśnięta” pomiędzy Strandåtindan i Eidetinden i jest nieco niższa niż otaczające ją szczyty. Widok jest więc nieco ograniczony, ale można spojrzeć nieco inaczej na to, jak potężny jest Eidetinden i okalające szczyty. Uwielbiam ten trekking. 

Przeznacz na niego minimum 4 godziny w obie strony. Polecam wdrapać się na niego tuż przed północą i z góry podziwiać północne słońce. 

Jak się tu dostać? Mapa wycieczki: https://ut.no/tur/1112438/seta/kart#15.84/67.559534/14.892127

7. Chatka z million dollar view! Misten

Chcesz nocować przy samym morzu w chatce z trawą na dachu? Koniecznie przyjedź do Misten! Z tej chatki gwarantuję Ci jeden z najpiękniejszych widoków na morze delektując się poranną kawą w towarzystwie głośnych mew. Zimą natomiast jest to świetna lokalizacja do obserwowania zorzy polarnej, Stara chatka znajduje się nad samym morzem w miejscowości Misten, idealna na przenocowanie  dla ok. 4 osób. Niedaleko chatki znajdują się dwie piękne prywatne plaże. Dodatkowo, jest możliwość wynajęcia łódki od właściciela. Poza tym, chatką opiekuje się Marcin więc jest bardzo sympatyczna obsługa po polsku.  

Link do bookingu https://www.airbnb.no/rooms/21651823?location=Kjerring%C3%B8y&source_impression_id=p3_1591633739_N7qME7UNu1dFuGUE&guests=1&adults=1

Nowe życie- czyli co zmieniło dziecko

Nowe życie- czyli co zmieniło dziecko

Przesądy

Odkąd pamiętam wiele osób często powtarzało: Gosia lepiej teraz podróżuj, ŻYJ CHWILĄ i wykorzystaj ten czas póki go masz, bo jak przyjdą dzieci to już nic nie zrobisz. Wszystko się zmieni. Nigdzie nie pojedziesz. O górach możesz zapomnieć. Pasję schowasz do szuflady na najbliższe 15 lat. Prawie im uwierzyłam. Zawsze bardzo chciałam mieć dziecko, ale takie komentarze mnie dołowały. Przyznam, że nie miałam pojęcia co nas czeka po narodzinach naszej córki. Jednego byłam pewna, nie chciałam aby moja rola żony, córki, siostry, przyjaciółki zakończyła się z dniem narodzin mojego dziecka. Bardzo zależało mi, żeby przez moje dziecko nikomu nie dać odczuć, że jest mało ważny i że już go nie potrzebuję. A najbardziej mojemu najukochańszemu mężowi. Od początku chciałam, żeby nasze relacje nie ucierpiały na tym ale się wzmocniły.

Macierzyństwo

„Kiedy decydujesz się na dziecko, zgadzasz się na to, że od tej chwili Twoje serce będzie przebywało poza Twoim ciałem” – Katharine Hadley

Najpiękniejszy dzień w moim życiu dokonał się w sobotę 12 października 2019 o godz. 21.10 przyszła na świat nasza córeczka Vivian.? Malutki człowieczek, który nadał nowy wymiar MIŁOŚCI i wypełnił ją przeogromną gamą uczuć. Od tej pamiętnej soboty słowa szczęście, miłość, radość i duma połączyły się w jedno eksplodujące uczucie. Nie da się opisać słowami tego uczucia, bo słowa to za mało. W dniu narodzin nazwaliśmy ją princess of the wilderness, chcąc tym samym aby była członkiem naszej outdoor’owej rodzinki.

Oczekiwania vs. prawdziwe życie

Z przyjściem narodzin Vivianki, miłość i stres o tę maleńką kruszynkę, rosną z każdym nowym dniem. Zrozumiałam, że bezgraniczna miłość wiąże się niestety z ogromnym stresem. Ale nie miałam pojęcia, że będzie on tak duży. Dopiero jak stałam się mamą to zrozumiałam na czym polega matczyna miłość. Nigdy tak bardzo nie bałam się o nikogo, jak o moją malutką córeczkę. Do tego stopnia, że bałam się spać pierwsze tygodnie jej życia u jej boku, bojąc się czy nic jej się nie stanie.

Okres po narodzinach Vivianki był zarówno bardzo piękny, jak i bardzo ciężki. Pierwsze sześć tygodni uważam za najtrudniejsze. Było mało snu. Dużo stresu o tę maleńką istotkę, której oddałabym wszystko. Karmienie było moim głównym zadaniem od rana do rana, 24h na dobę. Miałam wrażenie, że przyrosnę do sofy, a Vivi do mnie. Niesamowicie piękne uczucie. W życiu nie umiałabym sobie wyobrazić tylu emocji, które towarzyszyły mi podczas każdego karmienia. Ten czas już na zawsze zostanie w mojej pamięci. Dla mnie to jedna z najbardziej magicznych i uroczych doświadczeń jakie mogłam przeżyć na tej Planecie. Natura również pomogła spotęgować te przeżycia, bo w tym samym czasie panowała straszliwa “Mørketida” czyli długie i ciemne noce polarne, wichura i codzienne sztormy. Idealny moment na zamknięcie wszystkich ludzi Północy w swoich domach. Czas kiedy mieszkańcy żyją na zwolnionych obrotach. Śpi się dużo i relaksuje w zaciszu swoich czterech ścian, w świetle świeczek i chilloutowej muzyki. Po sześciu tygodniach wróciłam na pierwsze treningi na siłowni i powoli moje życie zaczęło przypominać stare rutyny. A po trzech miesiącach nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zaczęło być o niebo łatwiej. Vivianka zaczęła przesypiać całe noce. My ze Zdenem zaczęliśmy mieć więcej energii, więcej sił dla samych siebie, dla nas obu. W końcu w lutym znowu wyszło słońce, to na dworze i to w naszym domu.

Podróże

Podziwiam wszystkich rodziców, którzy podróżują z dziećmi w pierwszych trzech miesiącach ich życia! Dla nas było to zupełnie nie do pomyślenia. Wyszliśmy z założenia, że Vivianka jest zbyt mała żeby narażać ją na jakiekolwiek loty, czy długą podróż w samochodzie. Bo nie oszukujmy się każda jedna podróż męczy dorosłych ludzi, a co dopiero takie maleństwo. Jak Vivi miała 4,5 miesiąca dopiero zrealizowaliśmy nasz pierwszy wyjazd. Pojechaliśmy do mojego ukochanego placu zabaw- czyli spędziliśmy cały, marcowy tydzień na Lofotach! Wtedy był to dla nas po prostu milestone. Ogromna zmiana, która wpłynęła bardzo pozytywnie na nas wszystkich. Odwiedzili nas wtedy również moi rodzice, którzy niezmiernie nam pomagali. Codziennie chodziliśmy na małe wycieczki i mikro-ekspedycje w urokliwych warunkach zimowych Lofotów. I wtedy w końcu z powrotem zaczęliśmy RAZEM robić to co kochamy. Zaczęliśmy chodzić na skitury, biegówki i trekkingi zupełnie sami. Myślę, że tego najbardziej mi brakowało przez ten czas połogu i nowej sytuacji związanej z narodzinami naszej kochanej Vivianki. Czas długich, ciemnych, sztormowych i nieprzespanych nocy, nagle zamienił się na słoneczną radość na białym puchu w końcu w towarzystwie drugiej osoby, która mimo iż cały czas była przy mnie, brakowało mi jej najbardziej.

Korona

Sytuacja z koronawirusem paradoksalnie ułatwiła  nam całą sytuację. Mój tata wrócił ostatnim samolotem do domu przed ogłoszeniem pandemii, podczas gdy moja mama została u nas. Zamiast być 4 tygodnie, była prawie 4 miesiące. Dla nas był to niezastąpiony czas. Czas kiedy babcia mogła spędzić niezapomniane chwile ze swoją wnuczką. I czas na nasze hobby i pasje. Czas na zbalansowanie niezbalansowanego przez tą nową sytuację życia. Czas na nas i outdoorlife. Czas na friluftsliv. Bywało, że chodziliśmy ze Zdenem parę razy w tygodniu na biegówki. Później zaczęliśmy brać Viviankę. Jej pierwsza wyprawa na biegówki odbyła się jak miała 5 miesięcy. Dawno nic nie przysporzyło mi tylu emocji na raz. Niesamowite uczucia.

Mikro-wycieczki

To właśnie dzięki temu, że moja mama była cały czas z nami mogliśmy pozwolić sobie na outdoorlife. Zaczęliśmy więcej podróżować. Byliśmy tydzień na nartach w przepięknym Eldorado dla miłośników biegówek w Sulis. Pojechaliśmy na wiosenną wyprawę na Lofoty. Byliśmy na słonecznej wyspie Kjerringøy. A teraz wróciliśmy z tygodniowej wyprawy z serca gór Viskis położonych koło Parku Narodowego Junkerdal. Nie pokonujemy najtrudniejszych szlaków. Nie zdobywamy najwyższych szczytów. Chodzimy RAZEM po górach i razem spędzamy czas. Nasza córeczka nie nosi na co dzień sukienek, ale wełniane ubrania, chodzi z nami po górach, śpi w chatkach w środku dziczy w dni polarne i ogląda dzikie zwierzęta.

Czas wolny

Jasne, że nie mamy już tyle czasu wolnego co kiedyś. Ale dzięki temu jesteśmy lepiej zorganizowani. Nie tracimy czasu na pierdoły, ale priorytetujemy obowiązki i przyjemności. Staramy się na zmianę spędzać czas z Vivianką, żeby druga osoba mogła zrobić coś dla siebie. Natomiast wspólne posiłki i wycieczki w góry robimy zawsze razem i prawie codziennie. A co najważniejsze to zdecydowaliśmy się aby ten czas, który teraz mamy wycisnąć jak tylko możemy i wykorzystać go do granic możliwości. Podjęliśmy decyzję, że oboje bierzemy równocześnie bezpłatny, trzymiesięczny wychowawczy, tylko po to byśmy razem, w trójkę mogli wolniej żyć. Żyć prosto w naturze. Vivi. Zdeno. Ja i ta cudowna, norweska natura. Chcemy w pełni wykorzystać pierwsze miesiące życia Vivianki. Bo ten czas razem jest bezcenny. Nikt już nam go nie odda.

Vivi gotowa na świat

Po co to wszystko? Bo obcowanie z naturą jest bardzo istotne dla naszej rodziny. Dlatego razem z naszą Vivi planujemy całe wakacje spędzić w górach. Głównie po to aby Vivianka mogła “nawiązać” kontakt z naturą w pierwszym roku swojego życia. Większość badań podkreśla jak korzystnie wpływa obcowania z przyrodą na rozwój dziecka i jak ogromne znaczenie ma w budowaniu relacji całej rodziny. A my chcemy doświadczyć na własnej skórze czy da się żyć własnymi pasjami, (nie rezygnując z nich!) w momencie przyjścia pierwszego dziecka na świat.

FUNDAMENT

Ponadto wychodzimy z założenia, że natura zapewnia wszystkie potrzeby człowieka, i jest niezbędna do harmonijnego rozwoju każdego dziecka. Dostarcza głębokich przeżyć i budzi zainteresowanie wszystkim, co się porusza, żyje, zmienia. Dlatego bardzo nam zależy aby poprzez AKTYWNY kontakt z przyrodą rozbudzić w Vivian chęć jej poznania i wykształcić u niej właściwy stosunek do wszystkiego, co żywe, obudzić ciekawość środowiska przyrodniczego oraz wyrobić nawyk spędzania czasu wolnego w naturze, w górach, lesie, nad jeziorem. Tym samym stworzyć fundamenty i stopniowo doprowadzić do zrozumienia przez nią stanowiska i roli człowieka w przyrodzie.

FILM

Tym samym chcemy odciąć się od natłoku codziennej fali niepotrzebnych bodźców dostarczanych z miasta. Bo chcąc czy nie, żyjemy w świecie zurbanizowanym, gdzie ponad 60% ludzi na ziemi mieszka w miastach i aglomeracjach, tworząc swoją, niestety betonową planetę. Poprzez ten wspólny czas w górach chcemy zobaczyć czy świeżo upieczona rodzinka jest w stanie chodzić po górach z bobasem i żyć w takich prostych warunkach, żyć friluftsliv na co dzień. Jesteśmy bardzo ciekawi o jakie refleksje będziemy bogatsi, dlatego z tego wyjątkowego dla nas czasu chcemy również zrobić film.

Mam nadzieję, że po tych wakacjach i tym wspólnie spędzonym czasie odpowiem Wam i sobie na pytanie czy wszyscy co mówili, że życie skończy się wraz z nadejściem dziecka mieli rację. A Ty co myślisz? Co jest dla Ciebie ważne w wychowywaniu dzieci? Który czas był dla Ciebie najcięższy?

Pozdrawiam serdecznie

P.s. Wpis został stworzony we współpracy z polskim producentem WickerPL. Jeśli podobają Ci się ich wiklinowe produkty serdecznie zapraszam na ich stronkę z naturalnymi w 100% i cudownymi produktami! LINK do stronki: KLIKNIJ TU

P.s. Firma WICKER.PL to polska, rodzinna firma, która działa już od 30 lat na terenie przepięknego Podkarpacia! Wyplatają i uprawiają lokalnie wiklinę, podtrzymując  ponad 200 letnią tradycję tego rękodzieła, którą zainicjował na tym terenie austriacki hrabia Ferdynand Hompesch. W swoim DOMU RZEMIEŚLNICZYM posiadają niesamowicie bogaty asortyment w 100% naturalnych i ręcznie robionych produktów z wikliny polskiej, które moim zdaniem są o wiele piękniejsze na żywo niż na zdjęciach. Ponadto, wszystkie produkty można zamawiać na terenie całej Unii Europejskiej i jak widzicie również Skandynawii. Mina Vivianki, która dostała swój pierwszy wiklinowy wózek z lalką Zosią w środku BEZCENNA!! Po więcej informacji zapraszam na ich stronkę WICKER.PL

NORWEGIA – TOP 10 miejsc

NORWEGIA – TOP 10

Planujesz przyjazd do kraju Wikingów i nie chcesz przegapić najlepszych miejsc? Koniecznie poznaj moje TOP 10 miejsc, które musisz zobaczyć w Norwegii! Jeśli jesteś tak jak ja miłośnikiem natury, gór i przyrody moja propozycja na pewno ci się spodoba! Podróżując po całej Norwegii znalazłam swoje ulubione perełki, które mogą zainspirować również ciebie!

1. Jotunheimen

Jak dla mnie to Skandynawskie Alpy bo w Parku Narodowym Jotunheimen znajdują się najwyższe góry północnej Europy. To właśnie tu znajduje się 27 najwyższych szczytów Norwegii, z królem na czele i najwyższym szczytem Galdhøpiggen 2469 m n.p.m. Dziki krajobraz, ukształtowanie terenu, fenomenalne lodowce, rzeki polodowcowe, moreny, wodospady i niekończące się pasmo górskie Hurrungane na którym śnieg znajdziesz całorocznie, to Eldorado dla miłośników skiturów i trekkingów na każdym poziomie. Do tego ścieżki dobrze przystosowane dla każdego turysty górskiego. Raj dla kochających ekspedycje zarówno zimowe jak i letnie. Dla mnie Park Narodowy Jotunheimen to zdecydowanie jeden z najpiękniejszych terenów całej Norwegii i czołówka europejskiej dziczy! Nie bez przyczyny był on wielką inspiracją twórczą dla Henryka Ibsena czy Edwarda Griega. Może, dla ciebie będzie również? Moim zdaniem to zdecydowanie PERŁA południowo-zachodniej Norwegii!

2. Lodowiec Svartisen

Drugie miejsce na mojej ekskluzywnej liście najpiękniejszych miejsc Norwegii należy zdecydowanie do wyjątkowego lodowca Svartisen. Miejsce to łączy dwa różniące się od siebie światy i jest wyjątkowe z kilku powodów. Po pierwsze, to drugi co do wielkości lodowiec w całej Norwegii. Jęzor lodowca o nazwie Engabreen jeszcze 30 lat temu schodził do samego jeziora, tworząc niesamowity, polodowcowy krajobraz. Lodowiec jest częścią Parku Narodowego Saltfjellet-Svartisen leżącego w paśmie górskim Saltfjellet, na terenie okręgu Nordland. Po drugie, żeby dostać się do samego lodowca musisz albo przepłynąć przez fiord łódką ze spektakularnymi widokami na lodowiec, albo dostać się na nartach biegowych przez pasmo górskie. Gwarantuję niezapomniane przeżycia tym, którzy odważą się wejść na sam lodowiec. Oczywiście tylko z przewodnikiem! Chcesz iść na wycieczkę po lodowcu, koniecznie się z nami skontaktuj!

3. Svalbard

To archipelag wysp na Morzu Arktycznym, zamieszkały przez niecałe trzy tysiące ludzi. Svalbard to fenomen arktycznego piękna pod każdym względem i “norweskości” pod każdą postacią. Po pierwsze 60% całego archipelagu znajduje się pod pokrywą lodowców, a krajobrazy polodowcowe dają możliwość eksplorować tereny geologiczne nigdzie indziej na świecie niewystępujących. Wyspy oddalone są jedyne 1100 km od bieguna północnego, ponad cztery miesiące panuje tu noc polarna, dając wspaniałe możliwości obserwowania zorzy polarnej, a niedźwiedzi polarnych jest więcej niż ludzi. Nie ma lepszego miejsca, żeby przeżyć arktyczną przygodę i być bliżej nietkniętej ludzką ręką scenerii natury niż właśnie na Svalbardzie! To jedno z mało dostępnych już miejsc na świecie, gdzie natura rządzi się swoimi prawami, a ludzie muszą się jej w 100% podporządkować. Po więcej informacji zapraszam na wpis o wyspach SVALBARD !

4. Lofoty i wyspa Værøy

Lofoty to marka sama w sobie! Ten kto mnie dobrze zna, wie że to mój plac zabaw, który fascynuje mnie o każdej porze roku i w każdych warunkach. Te niezwykłe wyspy połączone mostami i tunelami są wizytówką północnej Norwegii i miejscem, które każdy kochający trekkingi, przyrodę i fiordy powinien odwiedzić. Dla mnie są szczególne gdyż oferują wycieczki łatwo dostępne i te bardziej wymagające, a wszystko to w niesamowitych północnych warunkach dnia polarnego lub zorzy polarnej! Jednak moim ulubionym miejscem na całych Lofotach jest malutka wyspa Værøy, która oferuje niesamowity wachlarz przeżyć wysokogórskich plus totalnie odludne plaże, na których bez problemów można nocować! Jak wiesz, albo nie stworzyłam pierwszy polski przewodnik po Lofotach, dostępny za darmo na moim blogu.

Przewodnik po Lofotach powstał z myślą o wszystkich miłośnikach Północy, głównie tych którzy planują przyjazd na archipelag wysp Lofoten lub marzą o podróży na dalekie wyspy i potrzebują rzetelnych informacji oraz odrobinę inspiracji do zaplanowania swojej własnej podróży.

5. Trolltunga

Trolltunga to najbardziej spektakularna formacja skalna na skalę światową! Jeśli również i Ty stanąłbyś na skale wiszącej nad 700 metrową przepaścią, to koniecznie trekking 23 kilometrowy powinien Ci się spodobać. Widoki są oszałamiające, ale tylko dla wytrzymałych i dobrze przygotowanych góromaniaków. Formacja skalna znajduje się we wiosce Tyssedal w starej gminie Odda w okręgu Hordaland a nowej gminie Ullensvang w okręgu Vestlandet. Do szlaku prowadzącego na górę, najłatwiej dojechać z miasta Bergen. Teren całej wycieczki nie jest najlepiej oznaczony, a sam trekking może trwać do 12 godzin lub więcej, dlatego bardzo ważne jest dobre przygotowanie i dobra pogoda.

6. Bergen

Ze wszystkich niesamowitych miast w zachodniej Norwegii, to oświetlone słońcem norweskie Brygge mają w sobie najwięcej czaru- jeśli akurat w Begren świeci słońce! Miasto Bergen zwane inaczej “Bramą do fiordów”, albo deszczową stolicą Norwegii, znajduje się na liście UNESCO, dzięki swoim charakterystycznym, kolorowym, hanzeatyckim budynkom handlowych pochodzącym jeszcze sprzed pierwszej Wojny Światowej. Jeśli sam historyczny kompleks budynków poniemieckich to za mało, żeby się zachwycić, widoki na całe miasto z kolejki linowo-terenowej Fløibanen z pewnością to zapewnią. Ja lubię to miasto, ale chyba tylko dlatego, że za każdym razem kiedy tam jestem świeci słońce, a to ponoć bardzo duże szczęście! W mieście zamiast automatów z kawą znajdziesz automaty sprzedające parasole!

7. Geiranger

Czyli jeden z najsłynniejszych fiordów Norwegii, wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, to wspaniały punkt docelowy każdego turysty. Polecam przepłynąć się promem wzdłuż fiordu, aby podziwiać przepiękny krajobraz z dużą ilością wodospadów i kaskad rzecznych! Ten bajkowy krajobraz turkusowego fiordu przeniesie Cię w zupełnie inny świat. Dla aktywnych polecam wynająć kajak i przepłynąć się kajakiem robiąc sobie odpoczynek i małe przerwy w samotności, z dala od zgiełku turystów, których niestety jest tam coraz więcej.

8. Tromsø

Moim zdaniem Tromsø to Skandynawska Praga! Miejsce zamieszkania ok. 70 tysięcy Norwegów. W przeciwieństwie do naszego Bodø (które z racji II wojny światowej w 70% jest odbudowane na nowo), Tromsø oferuje wspaniałą architekturę XIX wiecznych drewnianych budynków, domków z bardzo specyficznym i starym portem. Zdeno nazywa je skandynawską Pragą. Zawdzięcza to sobie nie tylko dzięki starej architekturze ale również nietypowemu browarowi Mack Ølbryggeri, założonemu w 1877 roku z pijalnią polarnego piwa- øllhalen w którym panuje typowo czeska atmosfera roześmianych pepików, gdzie serwowane jest ok. 10 rodzajów lokalnego, lanego piwa. Do czasu gdy na Svalbardzie jeszcze nie otworzyli własnego browaru, był to najdalej na północ położony browar na świecie. Również tak jak w Pradze, znajdziesz tu najstarsze kino (ale norweskie), oraz najdalej na północ położony uniwersytet. To czego na pewno nie dostaniesz w Pradze, a znajdziesz w Tromsø to polarne muzeum Polar Museet, przedstawiające wszystkie wyprawy polarne i ekspedycje polarnika Amundsena. Dla mnie to największy bohater, wzór do naśladowania dający zastrzyk ogromnej motywacji i źródło do czerpania inspiracji. Koniecznie odwiedź tę stolicę arktyki!

Po więcej informacji zapraszam na wpis o Tromsø

9. Ålesund i Trollstigen

Urocze miasteczko położone w regionie Møre og Romsdal, które zamieszkuje ok. 45 tys. ludzi. Jak dla mnie miejsce to zasługuje na szczególne uznanie. Świetne położenie na wyspach, nadaje włoskiego charakteru niczym z Wenecji. W Ålesund, można iść na mały hiking z widokiem na panoramę całego miasta i okolic z punktu widokowego Kniven na górze Aksla, który szczególnie polecam. Ponadto, jedna z najbardziej niebezpiecznych dróg w Norwegii Trollveggen, na trasie do miasta Ålesund czyni z tego miejsca obowiązkowy punkt docelowy dla wszystkich kochających “szoferów” oraz miłośników fotografii.

10. Steigen i Engeløya

Mój ranking zakończę w najbardziej unikatowym miejscu czyli w gminie Steigen, który według mnie jest miejscem najbardziej spektakularnego spotkania lądu z morzem. To właśnie tu znalazłam jedne z najpiękniejszych plaż północy. To miejsce to zlepek widowiskowych plaż, wysokich gór i czarujących wysp. Moja ulubiona wyspa to Engeløya czyli wyspa Aniołów nieodkryta perła całego okręgu Nordland, znajdująca się w samym sercu rezerwatu przyrody. Znajduje się tu również jedna z najpiękniejszych plaż Brennviksanden, czyli 7 kilometrowa piaszczysta plaża, z najpiękniejszym otoczeniem szczytów górskich i widokiem na złociste wydmy jakie kiedykolwiek widziałam! Biały piasek, chabrowo- krystaliczna woda, okalające wysokie szczyty pokryte śniegiem w kombinacji z zieloną trawą, tworzą jedyną w swoim rodzaju egzotyczną kombinacje! Raj na ziemi dla spragnionych wymarzonych wakacji zarówno aktywnych jak i pasywnych. Plaża robi wrażenie zarówno latem jak i zimą, gdzie arktyczne morskie wyprawy kajakowe zapewnią niezapomniane wakacje. Sama nazywam plażę Arktycznymi Karaibami Północy.

Po więcej zdjęć zajrzyj na WPIS!

CHATKI Norweskiego Stowarzyszenia Turystycznego DNT

CHATKI Norweskie DNT

Wszystko, co musisz wiedzieć o chatkach DNT i członkostwie w Norweskim Stowarzyszeniu Turystycznym.

Zadania DNT

Norweskie Stowarzyszenie Turystyczne #DNT ma wiele zadań związanych z propagowaniem życia w przyrodzie. Głównym ich zajęciem jest utrzymywanie chatek w dobrym stanie oraz oznakowanie szlaków turystycznych prowadzących do chatek. W ciągu roku organizowane są wspólne, kilkudniowe wyprawy górskie zachęcające do aktywnego wypoczyneku dla każdej grupy wiekowej.??

CHATKI

Są trzy rodzaje chatek Stowarzyszenia DNT, w których lokalni i turyści mogą przenocować. Chatki z obsługą (głównie na południu Norwegii), które oferują pełne wyżywienie. Chatki w których jest dostępne jedzenie, które każdy może kupić w korzystnej cenie, oraz chatki bez obsługi i bez jedzenia. Cena waha się od standardu chatki i naszych potrzeb od 200 do 800 koron za nocleg. Ponadto, każda chatka posiada min. dwie osoby odpowiedzialne za utrzymanie porządku, tzw. “hyttevert”, którzy dopełniają wszelkich starań aby osoby nocujące wpisały się na listę gości oraz uiściły opłatę za nocleg. Dla członków Stowarzyszenia DNT, każdy nocleg to wysokość od ok. 200 koron (ok. 100zł), dla pozostałych min. 400 koron, wszystko w zależności od rodzaju chatki.

Płatność

Jeśli również i Ty słyszałeś, że w chatkach można spać za darmo to mam nadzieję, że już rozumiesz, że każdy zobowiązany jest do zapłaty za nocleg w chatkach DNT?$ Działa to na tej zasadzie, że po przyjściu do chatki wpisujesz się do księgi gości (imię, nazwisko,wiek, numer członkostwa (lub jego brak) oraz sumę za nocleg). Po czym, po przyjściu do domu dokonujesz przelewu w zależności od ceny i ilości nocy, które spędziłeś w chatkach DNT. Całych chatek nie da się zarezerwować na własność, rezerwujesz tylko łóżko, lub miejsce noclegowe, więc w każdej chwili, i o każdej godzinie ktoś może przyjść na taką chatkę. Nam zdarzyło się parę razy, że po przyjściu na chatkę albo w ogóle nie było już miejsc, albo byliśmy zupełnie sami.

Standard

Opis każdej chatki znajdziesz na stronie ut.no. Ważne abyś przed planowaniem wycieczki, zapoznał się z jej standardem i wziął pod uwagę rzeczy, które będziesz potrzebować. W większości przypadków chatki zaopatrzone są w pierzyny z poduszkami, na które musisz użyć swoich pokrowców lub możesz spać pod własnym śpiworem. Mimo, iż większość chatek nie posiada bieżącej wody, elektryczności i wifi to my uwielbiamy je i niezmiernie cieszymy się za tą ogromną możliwość noclegu w samym sercu góry. Wszystkie chatki natomiast mają kominek, w którym pali się drewnem. Drewno znajduje się w chatkach, lub w szopie obok. Pamiętaj, że po każdej Twojej wizycie musisz po sobie posprzątać. Umyć naczynia, wyłączyć gaz, pozamiatać podłogę itp. ❤

Cena członkostwa

  1. Członkostwo rodzinne- 1275 koron rocznie, w skład którego wchodzą dzieci i dwóch dorosłych od 26 r.ż., którzy mają ten sam adres zamieszkania.
  2. Główne członkostwo- 710 koron rocznie. Tzw. “Hovedmedlem”, dla ludzi w przedziale wiekowym od 27 do 66 lat.
  3. Członkostwo honorowe- 555 koron, dla ludzi powyżej 67 roku życia.
  4. Członkostwo domownika – 390 koron, dla ludzi którzy mieszkają razem z osobą która płaci “Główne członkostwo”. Czyli w naszym przypadku, Zdeno płaci gł. członkostwo w wysokości 710 koron, a ja płacę członkostwo domownika 390 koron. Razem 1100 koron rocznie.
  5. Członkostwo dla młodzieży- 360 koron rocznie, dla młodzieży w przedziale wiekowym od 19 do 26 roku życia. Ponadto, osoby te płacą połowę ceny za nocleg.
  6. Członkostwo dla starszych dzieci – 220 koron rocznie, dla dzieci w przedziale wiekowym od 13 do 18 roku życia, plus połowa ceny za nocleg.
  7. Członkostwo dla dzieci – 120 koron rocznie, dla dzieci które ukończyły 12 rok życia.
  8. Członkostwo dożywotnie- płacisz jedną sumę i jesteś członkiem DNT do końca życia. Cena za członkostwo dożywotnie w 2020 roku to 17 750 koron.

Jakie są korzyści z członkostwa w stowarzyszeniu DNT?

  1. Jako członek DNT otrzymujesz między innymi dostęp do 550 chatek DNT w całej Norwegii https://ut.no/
  2. Zniżki na sprzęt turystyczny, dostępny zarówno w sklepie DNT jak i niektórych sklepach sportowych! https://www.dntbutikken.no/
  3. Magazyn członkowski Fjell og Vidde, który otrzymujesz co drugi miesiąc. Jest to największy górski magazyn w Norwegii, w którym znajdziesz opisane propozycje tras, testy sprzętu, przykładowe chatki i ciekawe historie lokalnych, turystów i rodzin z dziećmi.
  4. Oferty zorganizowanych wycieczek zarówno jedno- jak i wielodniowych, oraz kursów dostępnych w całym kraju. DNT organizuje kursy wspinaczki dla każdego, kurs orientowania się w terenie i kursy na przewodnika.
  5. Dla chcących czegoś więcej, możesz zrobić profesjonalny kurs na górskiego przewodnika, zupełnie za darmo. W zamian za przeprowadzenie minimum 2 wycieczek na rzecz DNT w roku.
  6. Dzieci i młodzież mają wyjątkowo dobre zniżki na zakwaterowanie i specjalne wycieczki i wielodniowe wyjazdy organizujące przez DNT Ung.

OFERTA LOKALNA

Niektóre stowarzyszenia członkowskie mają również własne korzyści członkostwa, takie jak dzienniki członkostwa, roczne programy lojalnościowe, programy zniżek i własne imprezy okolicznościowe. W każdym mieście zlokalizowane są stowarzyszenia lokalne, do których możesz dołączyć. Sprawdź swoją ofertę lokalną na stronie Norweskiego Stowarzyszenia Turystycznego. https://www.dnt.no/foreninger/

Spis wszystkich dostępnych chatek DNT znajdziesz tu https://ut.no/

Jeden kluczyk

Jako członek otrzymasz standardowy klucz DNT, który otwiera wszystkie chatki na terenie całej Norwegii. Możesz go pożyczyć za depozyt w wysokości 100 NOK, lub możesz go kupić za pośrednictwem lokalnego stowarzyszenia członkowskiego albo w sklepie internetowym https://www.dntbutikken.no/produkt/50388901/dnt-nokkel Pamiętaj, system chatek DNT zbudowany jest na zasadzie ZAUFANIA. Dlatego, jeszcze raz przypominam, że mimo iż masz uniwersalny klucz do wszystkich chatek, jesteś zobowiązany uiścić opłatę za każdym razem kiedy nocujesz w chatkach!

SKLEP

Ponadto, każdy członek otrzymuje zniżki na firmowe ubrania, sprzęt i wszelkiego rodzaju MAPY po całej Norwegii w sklepie DNT, który znajduje się w Oslo pod adresem Oslo og Omegn i Storgata 3, Oslo. https://www.dntbutikken.no/post/10753194/vare-butikker

Dodatkowo, DNT poza szkoleniami i zajęciami dla dzieci i szkół, podpowiada jak możesz spakować się na wycieczkę w góry zarówno zimą https://www.dnt.no/artikler/turtips/7098-pakkeliste-for-skiturer-i-vinterfjellet/

jak i latem: https://inspirasjon.ut.no/fjellvett-sikkerhet-utstyr/pakkeliste-for-sommerturen/100776

A Ty korzystałeś już z chatek? Jeśli jeszcze nie, to świetny pomysł na PREZENT, zarówno dla siebie jak i bliskich! Po więczej informacji wejdź na stronkę DNT: https://www.dnt.no/gavemedlemskap/

Przewodnik po Parku Narodowym Rago

Przewodnik po Parku Narodowym Rago

Park Narodowy Rago to jeden z mniejszych parków narodowy Północnej Norwegii, ale ogromne doświadczenia związane z jego dziką i monumentalną przyrodą są gwarantowane!

WARTO WIEDZIEĆ!

RAGO jest najbardziej niedostępnym parkiem narodowym w całej Norwegii położony w gminie Sørfold w woj.Nordland i razem ze szwedzkimi parkami narodowymi Padjelanta, Sarek i Stora Sjöfallet, tworzy jeden z największych obszarów chronionych Europy o powierzchni ok 10 000 kilometrów kwadratowych!

CZEGO MOŻESZ SIĘ SPODZIEWAĆ?

Na turystów czeka tu wspaniała sceneria polodowcowego krajobrazu pełnego kontrastów. Ragowska mila, pozostałości po rdzennych mieszkańcach Skandynawii i tętniące serce norweskiej Laponii, czyli wodospad Litlverivassfossen, który sama nazwałam „Królem Północy”, to wrażenia które musisz przeżyć min. once upon a lifetime!

PRZEWODNIK PO RAGO!

Z racji rosnącego zainteresowania wśród Polaków tym parkiem, postanowiłam zebrać moje doświadczenia i zdobytą wiedzę w formie e-książki. Jest to pierwszy tego typu przewodnik o Parku Narodowym Rago, niedostępny nigdzie indziej! Przewodnik ten to doskonała pomoc w zaplanowaniu aktywnych wakacji w sercu Północnej Norwegii! E-Książka zawiera najważniejsze informacje, które potrzebujesz do zaplanowania swojej podróży w głąb norweskiej Laponii tj. wskazówki jak dojechać, gdzie się udać, gdzie nocować, co zabrać ze sobą, kiedy przyjechać itp. Ponadto, jej niebywałym atutem są propozycje gotowych tras, które sama miałam możliwość przejść!

Już teraz pobierz darmowy E-book o Parku Narodowym Rago!⇓

Przystanek Nordland – czyli wrota do Arktyki w pigułce

Przystanek Nordland – czyli wrota do Arktyki w pigułce

Przygodożercy Nordlandu

Jak dobrze wiecie zostaliśmy wybrani przez norweską markę Alfa Sko do promowania województwa Nordland w zimowym sezonie i miesiącu marcu! Od pierwszego marca jesteśmy ambasadorami tego wspaniałego regionu, motywując ludzi zarówno lokalnych jak i tych którzy jeszcze nigdy tu nie byli, do odwiedzenia i eksploracji jego zakątków!

Nordland to nie TYLKO Lofoty!

Jeśli i Ty myślisz, że w Nordland nie ma nic więcej poza LOFOTAMI i nie orientujesz się z czego słynie to województwo, pozwól, że teraz postaram się w skrócie przybliżyć tobie, gdzie mieszkamy, pracujemy i spędzamy nasz wolny czas! Tak więc zaczynamy!


Kultura z naturą

Nigdzie indziej nie znajdziesz takiej różnorodności krajobrazowej i kulturowej jak w Nordlandzie! Tu przebiega linia wyznaczająca koło podbiegunowe równoleżnik ziemski o szerokości geograficznej 66°33’39″N. To właśnie tu natura łączy się z kulturą i lokalnymi tradycjami. Począwszy od koncertów północnego słońca w górach, i festiwali zorzy polarnej, po ski & sale i wycieczki jachtem wzdłuż fiordów poto aby móc z nich później zjechać na skiturach! Aż po wysokie góry wyrastające prosto z samego morza, najstromsze stoki narciarskie w Narviku i Lofotach, tysiące wysp i wysepek oraz krainę śniegu, który dekoruje nasze góry aż 10 miesięcy w roku! To właśnie Nordland jest wyjątkowym miejscem zamieszkania różnego pochodzenia mniejszości narodowych Saamów, posługujących się różnymi językami i kultywującymi swoje tradycje oraz do dzisiaj utrzymującymi się z hodowli reniferów. Co ciekawe w 34 gminach całego województwa rozmieszczone są rzeźby i arcydzieła lokalnych i międzynarodowych artystów Kulpturlandskap, które możesz odkrywać śladami artystów w Nordland. Jest to międzynarodowa kolekcja sztuki w samej naturze, jakiej nie znajdziesz nigdzie indziej!

Fakty

Tak jak w Polsce mamy podział administracyjny na 16 województw, w Norwegii podział ten składa się z 19 okręgów, które wyznaczają jednostki podziału administracyjnego najwyższego stopnia (dlatego cały czas piszę województwo zamiast okręg). Nordland to jeden z 19 administracyjnych okręgów, drugi co do wielkości w tym kraju. W jego skład wchodzi 44 kommuner, które odpowiadają naszym gminom. Jak wiecie, razem ze Zdenem oboje pracujemy dla Urzędu Wojewódzkiego Nordland na szczeblu wojewódzkim. Ja odpowiedzialna jestem za promocję zdrowia i prewencję w 44 gminach (razem z koleżanką mamy to pięknie rozdzielone i pracujemy z kolejnymi 10 osobami na naszym wydziale, po więcej info zapraszam TU), podczas gdy Zdeno odpowiedzialny jest za międzynarodową współpracę Norwegii ze Szwecją, Finlandią, i krajami wchodzącymi w Północne peryferie i Arktykę (Grenlandia, Svalbard, Wyspy Owcze, Dania, Islandia, Szkocja itp). Uwielbiamy to miejsce, pracę i wspaniałą naturę. Dla nas to województwo jest wyjątkowe pod wieloma względami! Jakimi zapraszam na ciekawostki!

Sky is the limit

Bodø jest administracyjnym centrum okręgu (o którym możesz przeczytać TU) i zarazem największe miasto Nordlandu, które zamieszkuje ok 50 000 mieszkańców. Znajduje się tu lotnisko, szpital okręgowy, wyższa uczelnia i to właśnie nasz region otrzymał nagrodę za bycie najbardziej przyjaznym dla młodzieży regionem w całej Europie. Ponadto, znajduje się tu siedziba operacyjna sił zbrojnych Reitan. Więc bardzo często NATO, norweskie czy międzynarodowe siły zbrojne spotykają się, trenują i wspólnie ćwiczą na F16 właśnie w Bodø. Co ciekawe miasto to nazywane jest wietrznym miastem, gdyż przez większość dni w roku po prostu ciągle WIEJE!

Okręg zajmuje 12% kraju!

Powierzchnię 38 456 km², stanowiącą aż 12% całego kraju zamieszkuje 243 475 osób, z tego 10% imigrantów! Całe województwo posiada największe wewnętrzne wody terytorialne w kraju, oraz zajmuje aż 25% wybrzeża całej Norwegii. W prostej linii na mapie województwo rozciąga się na ok 505 km, natomiast wzdłuż drogi od Andenes na północy do Bindal na południu to około 800 km przyjemnego kierowania!

Morze możliwości

Co ciekawe 66% całego eksportu z północnej Norwegii pochodzi właśnie z Nordlandu! To właśnie tu znajduje się największa w kraju hodowla ryb (wyeksportowanych za ponad 25 miliardów koron w 2016 r.). Więc co 10 łosoś eksportowany z Norwegii pochodzi właśnie stąd! Nordland posiada również największą w Europie fabrykę rudy żelaza w miejscowości Narvik.

Ciekawostki i bogactwa natury

  • Na terenie województwa znajduje się, aż 8 parków narodowych (z 47), 18 terenów pod ścisłą ochroną i 175 rezerwatów przyrody
  • To właśnie tu znajduje się, aż 11 z 25 największych norweskich klifów
  • oraz 24 z 35 gatunków storczyków z całego kraju
  • Tu również możesz udać się na niezapomniany trekking i wspinaczkę na narodową górę Norwegii, Stetind w gminie Tysfjord
  • Ponadto, również tu znajduje się najsilniejszy na świecie prąd pływów morskich, Saltstraumen
  • Największa wyspa Norwegii, Hinnøya
  • Torghatten, specyficzna góra z otworem w środku (o długości 160 m, 35 m wysokości i 20 m szerokości)
  • Drugi co do wielkości lodowiec w Norwegii i największy na północy, Svartisen
  • Jedno z najwęższych miejsc na mapie w całym terytorium Norwegii, Hellemobotn. Stąd jest tylko 6,3 km do granicy szwedzkiej!
  • Lofoty znajdują się na trzecim miejscu wśród najlepiej zachowanych archipelagów na świecie i jednym z najpiękniejszych archipelagów wysp na świecie. Tu również znajduje się statua Jezusa na górze Storemolla i Vågan, przypominająca słynną statuę w Rio de Janeiro
  • Obserwowanie wielorybów w Vesterålen przyciąga turystów zarówno krajowych jak i przyjeżdżających z całego świata
  • W gminie Rana jest więcej jaskiń niż w jakimkolwiek innym obszarze w północnej Europie!
  • To właśnie stąd pochodzi norweski pisarz i laureat Nagrody Nobla w dziedzinie literatury (za książkę Błogosławieństwo ziemi) Knut Hamsun . Na jego cześć powstało światowej sławy Centrum Hamsun w Hamarøy
  • Największy na świecie mural, dzieło dekoracyjnego malarstwa ściennego, w Ballstad w Vestvågøy
  • Najlepszy bunad, czyli strój ludowy Norwegii, który został wybrany najlepszym ze wszystkich w całej Norwegii
  • Tereny wokół Leknes na Lofotach, to jedne z największych i najpiękniejszych pozostałości rzeźb skalnych w Norwegii Północnej, datowanej na około 8000 lat
  • Archipelag wysp Vega, widnieje na liście światowego dziedzictwa UNESCO za zachowane osady rybackie i idealne warunki dla wielu gatunków ptaków
  • Norweskie Muzeum Lotnictwa, w Bodø z symulatorem lotów Flight Academy.

A już w następnym wpisie TOP 10 miejsc które musisz koniecznie zobaczyć w Nordland! Tymczasem zapraszam na nasz dronowy filmik z Nordlandu!

Król Północy- Park Narodowy Rago

Król Północy- Park Narodowy Rago

Park Narodowy Rago to jeden z najmniejszych parków narodowy Północnej Norwegii, ale ogromne przeżycia które na Ciebie tu czekają związane z jego DZIKĄ i monumentalną przyrodą zostawią Cię bez słów! Co ciekawe wraz ze szwedzkimi parkami narodowymi (Padjelanta, Sarek i Stora Sjöfallet), tworzy jeden z największych obszarów chronionych Europy o powierzchni ok. 10 000 kilometrów kwadratowych!

Król Północy

Park położony jest w gminie Sørfold w województwie Nordland i jest jednym z OŚMIU parków narodowych całego województwa. Nie dość, że jest najmniejszy z nich to według mieszkańców Północy jest również najtrudniej dostępny! W Rago nie ma praktycznie żadnej infrastruktury stworzonej przez człowieka, mającej na celu udogodnić wycieczkę odwiedzającym i głodnym wrażeń turystom. Ale to co najbardziej charakteryzuje ten park, to po SPEKTAKULARNY wodospad o wysokości ponad 230 metrów! To dokładnie tyle ile mierzy nasz Pałac Kultury i Nauki (przysłowiowy Pekin ? )! Coś niesamowitego, dlatego sama nazywam go Królem Północy za wielkść i majestatyczność!

Poza „Królem Północy” tym co przyciąga tu specjalnie turystów to, dziki krajobraz górski z głębokimi wąwozami i dużymi blokami skalnymi z rzadkimi roślinami górskimi. Przeważają tu lasy sosnowe, głębokie zatoki, specyficznie wygładzone lodem skały, długa morena rzeczna którą widać z każdego zakątku parku i majestatyczne wodospady spływające z wysokich góry. Ponadto głębokie kaniony i klify wyrzeźbione przez potoki topiącej się wody polodowcowej, to widoki zapewniające niezapomniane przeżycia niczym z kalifornijskiego parku Yosemite!

Jednodniowa wycieczka

Jeśli masz mało czasu to koniecznie wybierz się na jednodniową wycieczkę z małej wioski Nordfjord w Sørfold (gps 67.44188, 15.74295 ) oddalonej ok. 1,5 godziny jazdy z Bodø, do słynnego wodospadu Litlverivassfossen – Króla Północy! Parking jest łatwo dostępny i widoczny z drogi. Ponadto, znajduje się tu mała budka z daszkiem w postaci schronienia przed złą pogodą. Z samego parkingu prowadzi dobrze wyznaczony szlak zaczynając się bardzo stromo. Ta część wspinaczki jest dość wymagająca, ale warta wysiłku. Po wejściu na wierzchołek masywu, przywita Cię OLBRZYMIA, magiczna, polodowcowa panorama na okoliczną dolinę, jeziora, sieć rzek i dywan kolorowych lasów.

„Ragowska Mila”

Po przejściu ok. 360 metrów wzwyż wejdziesz na plato, gdzie teren jest bardzo zróżnicowany. Od bagien, po mokre skały, wchodząc w górę tylko po to żeby zaraz zejść 50 metrów w dół! Długość całej trasy masywu górskiego do samego wodospadu i z powrotem to ok. 11 kilometrów. Pamiętaj, że jest to “ragowska mila” to znaczy, że ukształtowanie terenu jest bardzo wymagające i zazwyczaj trwa DWA razy dłużej niż się planowało. Długość jednodniowej wycieczki do wodospadu kończącej się przy samym aucie w Nordfjord to minimum 5 godzin.

Dwudniowa wyprawa

Jeśli pragniesz doświadczyć dzikiej natury z ogromnymi, prawie bezludnymi przestrzeniami surowego krajobrazu wolnej natury (np. śpiąc pod gołym niebem) koniecznie polecam dwudniową, 24 kilometrową wyprawę! Szlak turystyczny zaczyna się w Lakshola (gps 67.45211, 15.77507), a kończy w Nordfjord. Auto najlepiej zaparkować w Nordfjord i przejść wzdłuż drogi lub autostopem”dojechać do Lakshola, tylko po to żeby dwudniową wycieczkę zakończyć przy samym aucie.

Wyznaczona trasa

Trasa od samego początku również jest oznaczona żółtymi znakami na skałach bądź drzewach. Polecam podążać wyznaczoną ścieżką bo strome górskie zbocza w zachodniej części Rago sprawiają, że łatwo można się zgubić. Obiecuję, że ścieżka zabierze Cię przez bogactwo malowniczych wrażeń, wzdłuż rwącej polodowcowej rzeki! Coś wspaniałego! Rzeka udekorowana jest sosnowymi zboczami i stromymi urwiskami. Kilka cudownych kaskad i wodospadów spadających w dół, z tego majestatycznego wodospadu Litlverivassfossen, robi ogtomne wrażenie! Nic dziwnego, że sama go nazwalam „Królem Północy”. Zgodzisz się ze mna? ?

Chatki

Po 10 kilometrach dojdziesz do dwóch chatek, Ragohytta i Storskogvasshytta, które możesz wynająć na noc od Statskog (Krajowy organ ds. Leśnictwa). My ominęliśmy chatki i pierwszego dnia pokonaliśmy ok. 13 kilometrów dochodząc do małych jezior, przy których rozbiliśmy swój biwak. Ognisko, ciepła wrześniowa noc nad samym jeziorem w samym SERCU norweskiej Laponii w świetle miliona gwiazd i zorzy polarnej przeniosła nas w bajkowy nierealny świat XXI wieku! Drugiego dnia zostaje do pokonania ok. 11 km w delikatnie nachylonym wzwyż terenie masywu górskiego, które doprowadzi Cię do najpiękniejszego wodospadu jaki znajduje się w Północnej Norwegii!

Kiedy przychać do RAGO?

W przeciwieństwie do sąsiednich szwedzkich parków narodowych, Rago ma typowy klimat nadmorski z dużą ilością opadów, chłodnymi latami i łagodnymi zimami. Dlatego koniecznie przyjedź tu na przełomie czerwca/lipca lub na początku września, jeśli chcesz doświadczyć kolorowej jesieni! Odradzam wczesną wiosnę i późną jesień gdyż w dolinie słońce w ogóle nie dochodzi i jest strasznie zimno, ciemno i ślisko!

Kogo możesz tu spotkać? ?

  • Życie zwierząt w parku narodowym nie jest szczególnie bogate, ze względu na klimat. Łoś jest jedynym dzikim przedstawicielem z rodziny jeleniowatych, który mieszka tu wraz z pół-udomowionymi reniferami. Obszar ten natomiast stanowi dobre źródło żywności dla rosomaków i rysi, których nie sposób jest zobaczyć.
  • W w 1968 roku przetransportowano tu bobry, ale teraz w ogóle ich tu nie ma, chociaż ślady dawnej działalności wciąż można zobaczyć. Z drapieżnych ptaków króluje tu orzeł przedni oraz sokół drzemlik, które są dość powszechne głównie w lecie.
  • Ryby nie występują naturalnie ani w rzece ani w jeziorach. Dlatego w latach 20-tych został wpuszczony do jezior pstrąg, więc teraz możesz złowić rybę w niektórych z nich.
  • Kiedyś żyły tu również niedźwiedzie brunatne, ale niestety zostały zabite przez lokalnych mieszkaców.

Ciekawostki…

  • W 2002 roku zasugerowano aby Park Narodowy Rago został wpisany na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO (wraz z Tysfjordem i Hellmofjorden) jako szczególny obszar Lapończyków „Lulesami”. Głównie dzieki bogatym walorom kulturowym związanym z działalnością Lapończyków na tych terenach oraz szczególnym walorom przyrodniczym związanym z spektakularnym wodospadem!
  • W parku możesz zobaczyć zabytki dziedzictwa kulturowego głównie pozostałości po Lapończykach, którzy tu mieszkali od dawien dawna. Chaty z murawy lub reszty ich fundamentów, kamienne narzędzia, oraz pół-udomowione renifery które pasły się tu od stuleci, to ślady pozostałości po Lapończykach.
  • W latach 1916-1918 podejmowano tu próby wydobycia srebra i ołowiu (galena) więc w dalszym ciągu widać zabudowania i pomieszczenia mieszkalne w najwyższej części parku . Plany były ambitne, a koszty wydobycia wraz z wybuchem I-wszej Wojny Światowej były zbyt wielkie żeby mogły być opłacalne.
  • Wolno rosnące sosny w pobliżu Storskogvatn były kiedyś również bardzo cenione ze względu na ich jakość. Częściowo używane były do budowy łodzi, mimo iż trudno było je wywieźć poza obszar.

Lodowa Kraina

Jak sama fotorelacja pokazuje, krajobraz Rago jest pełen ogromnych kontrastów! Od spokojnych lasów i bujnej oazy z bogatą różnorodnością roślin, do ogromnych, nagich masywów skalnych. Liczne potężne głazy i mniejsze skały są rozproszone po całej trasie, szczególnie powyżej 500-600 m, które zostały pozostawione przez cofający się lód na końcu epoki lodowcowej! Występowanie kilku małych lodowców w południowej część Rago gł. w rejonie Lappfjellet-Hartkjølen, z najwyższym lodowym szczytem Gaulis 1327 m n.p.m. dodaje bajkowego uroku temu miejscu! A sam widok na najwyższy szczyt parku Ragotoppen 1312 m n.p.m. z dominującym Snøtoppen (1081 m n.p.m.) to tylko mała wisieńka na torcie, którą możesz podziwiać prawie z każdej części parku! ?

Jeśli chcesz poczuć magię norweskiej Laponii, to koniecznie zobacz mój filmik który przeniesie Cię w serce największej dziczy Europy! —->

!!! Zapraszam na filmik z Parku Narodowego RAGO – – -> Gazela w Laponii !!!

Park Narodowy Rago praktyczne informacje:

  • miejsce położenia: gmina Sørfold, w woj. Nordland
  • dojazd: Kieruj się drogą E6 na północ od Fauske i zjedź mniejszą drogą do Nordfjordu i zaparkuj w Lakshola
  • Informacje na temat noclegów:
    Fauske and Sørfold Association of Hunters and Anglers
    www.fsjff.no, mail@fsjff.no
    Øyra Camping, NO-8226 Straumen, tel. +47 75 69 65 84
  • Chatki: Storskogvasshytta (Statskog) and Ragohytta (Statskog)
  • Wskazówka:
    Dwudniową wycieczkę zacznij ścieżką od Lakshola wzdłuż doliny Storskogdalen do
    jeziora Storskogvatn i chatki Storskoghytta. Wróć przez jezioro Sølvskardvatn i
    wodospad Litlverivatn do żwirowni w Nordfjord.

13 faktów o FIORDACH – czyli Norweskie bogactwo natury

Norweskie bogactwo natury- czyli 13 faktów o FIORDACH

Ty również kojarzysz Norwegię z mistycznymi, tajemniczymi i baśniowymi fiordami, z których niegdyś wypływali Wikingowie na podbicie świata? A co WIESZ w ogóle na ich temat?

Okazuje się, że obcokrajowcy uwielbiają Norwegię głównie za ich bogactwa natury, a mianowicie za ogromne, majestatyczne i surowe FIORDY które są charakterystycznym i nieodłącznym elementem rzeźby całego kraju. Niektórzy śmią twierdzić, że trzeba zobaczyć co najmniej 10 różnych fiordów, żeby poznać prawdziwe OBLICZE Norwegii. Ja natomiast uważam, że przed ich zobaczeniem warto pogłębić swoją wiedzę na ich temat! Stąd powstało moje zestawienie 13 faktów, które koniecznie musisz przeczytać aby poszerzyć swoją wiedzę i dowidzieć się więcej o fiordach. Jakie one są? Zapraszam do lektury!

FAKT 1 – Pochodzenie

Zacznijmy od podstaw. Wiesz w ogóle w jaki sposób powstały fiordy? Otóż, powstały one przez cofający się lodowiec podczas ostatniego plejstoceńskiego zlodowacenia ok. 12 500 lat temu. Ustępowanie lądolodu utworzyło długie zatoki w lądzie o przekroju w kształcie litery “U” zalanej przez podnoszące się morze. Dlatego fiordy mogą być bardzo głębokie, jak na przykład najgłębszy norweski fiord, który ma 1 308 metrów głębokości i znajduje się w Sognefjord na zachodzie Norwegii.

FAKT 2 – Charakterystyka

Ponadto, fiord to rodzaj głębokiej polodowcowej zatoki, mocno wyciętej w głąb lądu, z charakterystycznymi stromymi i wysokimi brzegami. Bardzo często jeden duży fiord ma więcej rozgałęzień i dużo innych sieci kolejnych mniejszych fiordów. Ten największy główny fiord od którego biorą pochodzenie mniejsze, zawsze musi mieć ujście do otwartego morza.

FAKT 3 – Pojęcie

Co ciekawe, żeby fiord dostał miano FIORDU i żeby w ogóle można używać tego pojęcia, powinien być długi! To znaczy jego długość powinna przekraczać szerokość.

FAKT 4 – Stolica fiordów

W Norwegii najdłuższy fiord “Sognefjord” ma długość 204 km i podziwiać go możesz na zachodnim wybrzeżu kraju, niecałe 70 km na północ od Bergen- miasta uważanego za samą stolicę fiordów! .??

Sama miałm możliwość podziwiać ten fiord w cudownej i malowniczej wiosce Flåm kończącej jedną z odnóg tego największego w Europie fiordu! Jednak to kolor wody polodowcowej zrobił na mnie największe wrażenie…

FAKT 5- Bezgraniczność

Norwegia dzięki swojej długiej linii brzegowej, która ma ponad 25000 km posiada największą ilość fiordów na świecie. Co ciekawe, tych walorów krajobrazowych nie sposób jest policzyć. Obecnie trudno jest powiedzieć ile tak naprawdę jest fiordów w całym kraju Wikingów. Głównie jest to przyczyna tego, iż fiordy często tworzą większą ilość rozgałęzionych sieci, w których poszczególne odgałęzienia mają swoje kolejne odnogi.

FAKT 6 – ILOŚĆ FIORDÓW

Obecnie przyjmuje się, że w Norwegii jest ponad 1 732 nazwanych fiordów. Z czego, aż 16 mierzących ponad 100 km. W dodatku, to właśnie w naszym województwie Nordland znajduje się ich najwięcej, bo aż 289! To wszystko dzięki temu, iż województwo Nordland ma najdłuższą linie brzegową w kraju, która stanowi aż 25% całej linii brzegowej Norwegii! Większość z naszych fiordów ma długość od dziesięciu do kilkudziesięciu kilometrów.

FAKT 7 – Największe pływy morskie na świecie

Co ciekawe, fiord który zaczyna się w naszym mieście Bodø, nazywa się “Saltfjord” i jego długość to ponad 41 km. To właśnie ten fiord kończy się w Saltstraumen, w miejscu największych pływów morskich na świecie i właśnie tam łączy się z fiordem “Skjerstadfjorden”. Łącznie oba fiordy mają ponad 80 km i kończą się w malowniczej wiosce Rognan. Ten fiord to jeden z moich ulubionych fiordów, bo zawsze towarzyszy nam gdziekolwiek wybieramy się na eksplorację okolic!

FAKT 8 – Pradzieje

To właśnie dzięki fiordom Norwegia zawdzięcza swoją ogromną ekspansję już przed wiekami! W XIX wieku norweskie statki stanowiły trzecią pod względem ilości flotę na świecie, a w okresie międzywojennym czwartą pod względem tonażu, wyprzedzając niektóre kraje Zachodniej Europy! Najnowsze źródła pokazują, że norweska flota obecnie zajmuje ósme miejsce w światowym rankingu. Nie najgorzej prawda?

FAKT 9 – Celebryta Geirangerfjord

Jeden z piękniejszych fiordów które miałam możliwość podziwiać i jeden z najbardziej popularny ze wszystkich fiordów w Norwegii to zdecydowanie Geirangerfjord w województwie Møre og Romsdal na Vestlandet!

Jego pionowe, skaliste i strome zbocza kończą się w granatowej wodzie polodowcowej, a charakterystyczny jasny kolor wody polodowcowej przypomina wodę prosto z żywego akwarium!

FAKT 10 – Światowe dziedzictwo

Ponadto, malownicza dolina tego fiordu udekorowana jest wieleset metrowymi, licznymi wodospadami. Takie wodospady jak np. słynne De Syv Søster „Wodospad Siedmiu Sióstr” wraz z rozsianymi licznymi opuszczonymi farmami na trudno dostępnych miejscach skalnych, wyjątkowo zdobią ten jeden z najbardziej popularnych fiordów całej Norwegii. Co ciekawe w 2005 roku właśnie Geirangerfjord wraz z sąsiadującym Nærøyfjorden został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO! Koniecznie musisz go zobaczyć!

FAKT 11 – Norwegia vs. Świat

Nie tylko w Norwegii znajdziesz te piękne pozostałości po cofającym się lodowcu! Takie wybrzeża bogate w fiordy możesz podziwiać również w Szkocji, Grenlandii, Islandii, Nowej Zelandii, Ameryce Południowej czy Antarktydzie! Mimo to niektórzy twierdzą, że nazwa ta bez wątpienia jest norweska i z Norwegii pochodzi. Dlaczego?

FAKT 12 – Etymologia

Otóż, słowo “FIORD” wywodzi się od staronordyckiego słowa “fjrðr”, które w dosłownym tłumaczeniu oznacza “miejsce przepływu”. Dokładnie od tego samego słowa pochodzi również angielskie fare czyli, przejazd i ferry czyli prom.

FAKT 13 – najdłuższy fiord na świecie

Co ciekawe, mimo, iż to Norwegia słynie z największej ilości fiordów, to najdłuższy FIORD na świecie znajduje się na Grenlandii! A dokładniej na jej wschodnim wybrzeżu o nazwie „Scoresby Sund”, a jego długość osiąga aż 350 km! To dalej o ponad 50 km niż z Krakowa do Warszawy!

Jednak to norweskie fiordy od dawna były inspiracją dla artystów i celem tysięcy wypraw turystycznych miłośników natury z całego świata. Dzisiaj praktycznie w każdym biurze podróży możesz zamówić sobie wycieczkę rejsem, statkiem czy promem po fiordzie nawet przy samym Oslo. Mimo, iż taka forma zobaczenia fiordów jest całkiem ciekawa, osobiście zdecydowanie wolę podziwiać malownicze doliny polodowcowe i panoramę fiordów ze szczytu samych gór!

A Ty widziałeś już norweskie fiordy? Który spośród 1732 lubisz najbardziej? Koniecznie zainspiruj mnie i pokaż w komentarzu!?

SVALBARD- norweska prowincja w Arktyce

SVALBARD– norweska prowincja w Arktyce

Czy Istnieje lepsze uczucie od tego kiedy wiesz, że za chwilę ma spełnić się jedno z Twoich największych marzeń? Od 9 lat pragniesz polecieć na odległy archipelag wysp Svalbard, i nagle Twój samolot właśnie tam ląduje. Przecierasz oczy z wrażenia widokami zza okna samolotu w duchu myśląc sobie: Jest o wiele piękniej niż mogłam sobie to w ogóle wyobrazić! ? Czujesz jakby samolot przeniósł Cię do świata fantasy. Po chwili otwierają się drzwi i uderza Cię mroźne arktyczne powietrze. Wychodzisz na zewnątrz tak podekscytowana, że nie wiesz czy zamiast ludzi nie przywitają Cię niedźwiedzie, a przed Twoimi oczami rozpościerają się potężne pola lodowcowe i strefa wiecznego śniegu! Tak, właśnie uświadamiasz sobie, że jesteś zaledwie 1100km od samego bieguna północnego. Witaj na Svalbardzie!?

Prezent

Tylko, że to marzenie wcale nie było moje ale Zdena, które JA dostałam w prezencie na MOJE urodziny! To uczucie kiedy mój mąż wie najlepiej czego mi najbardziej potrzeba- bezcenne!

Zdena fascynacja wyspami Svalbard rosła odkąd go tylko poznałam. Po jakimś czasie moja irytacja powoli zaczęła przemieniać się w ciekawość. Przyznam, że po tym jak tylko przeczytałam, że na wyspie mieszka więcej niedźwiedzi polarnych niż ludzi, zapragnęłam tam pojechać i doświadczyć prawdziwej arktycznej przygody na własnej skórze !! Tak, tak …wiem że są niebezpieczne i trochę się bałam (ale do tego jeszcze wrócę). ?

Prowincja Norweska w Arktyce- 78°13′N 15°33′E

Surowe krajobrazy i rześkie powietrze przywitały nas w ten marcowy weekend w samej stolicy Longyearbyen- najdalej na północ zamieszkałym mieście na świecie! Archipelag wysp Svalbard wielkością przypomina Litwę, a 60% całego terenu (36 600 km²) pokryte jest lodowcem. Przez cztery miesiące panuje tu noc polarna, słońce nie zachodzi za horyzont od kwietnia do sierpnia, a w łazience bieżąca woda jest ciepła przez cały rok. Termometr ukazał -25 stopni, a silny wiatr arktyczny przesłał pozdrowienia prosto z samego bieguna północnego, tak że czułam jak zamarzają mi soczewki na oczach. Do głowy przyszła mi tylko jedna myśl: kto może tutaj w ogóle mieszkać? Na lotnisku przywitał nas pierwszy niedźwiedź polarny i autobus którym dostaliśmy się do “centrum miasta”. Była to praktycznie jedyna możliwość, z racji tego iż na Svalbardzie jest ok. 50 km drogi asfaltowej i nie każdy mieszkaniec posiada auto, w sumie to mało kto je posiada. Za to każdy lokalny porusza się skuterem śnieżnym.

Na końcu świata

Nasz motel usytuowany był na samym końcu miasta ok. 2,5km od samego centrum. Zdeno zamawiając nocleg z dala od tętniącego życiem miasta haha, myślał że szanse na spotkanie niedźwiedzia będą większe:D A tak naprawdę to tak samo jak cudowne arktyczne krajobrazy zwalają z nóg tak samo gigantyczne ceny za noclegi na całej wyspie. Nasz motel wyglądał jak nasze baraki studenckie w miejscowości Bø na południu Norwegii. Pokój bardzo skromny, 2 łóżka po jednym na każdej stronie. Umywalka, szafa i jeden grzejnik. Łazienka była wspólna na pierwszym piętrze. Na drugim natomiast była kuchnia- wypełniona pozostałościami jedzenia z każdego zakątka ziemi. Od krakersów szwedzkich, po kabanosy polskie, aż po czekoladę rosyjską z głową dziecka na obrazku, skończywszy na chińskiej herbacie. Wszystko zostawione po przejedzonych turystach. My oczywiście też dowieźliśmy swoje ulubione smakołyki (słowackie wafelki Horalky musiały być!), ale te zjedliśmy sami. Mimo iż motel był na totalnym odludziu, to jego cena przypominała cenę za nocleg w centrum samej Wenecji (SZOK *kr 1200=ok. 600zł/noc). No dobra.. w Wenecji było trochę drożej

Owocojad

Na szczęście wszystko poza noclegiem jest o wiele tańsze, a przynajmniej nam się tak wydawało. W restauracjach (których jest aż 21, dużo jak na wielkość miasta) jedzenie jest o połowę tańsze, niż na kontynencie. Poza owocami i warzywami. Pierwszą rzeczą którą sprawdziłam w sklepie to OWOCE. Kocham owoce. Zdeno mówi na mnie “owocojad”. Niestety były dwa razy droższe niż w Bodø. Mieszkając tam musisz przygotować się na sporadyczne braki w asortymencie. Dla przykładu będąc na wyspie, przez cały ten czas nie było nabiału (tydzień bez ukochanego jogurtu ?), ponieważ ciężkie warunki pogodowe opóźniły dostawę. Co więcej Svalbard ma własny browar Svalbard bryggeri (link), który jest najdalej położonym browarem na świecie. Nie dość że lokalne piwo smakowało bajkowo to jeszcze było dwa razy tańsze od tego które możesz kupić w Bodø *(ok 50 koron za pół litra, podczas gdy nasze lokalne kosztuje ok. 90-120 koron). Nic dziwnego, że mieszkańcy wyspy mają wprowadzone karty na alkohol. Co to znaczy w praktyce?

Procentowe karty

Osoby mieszkające na Svalbardzie posiadają własną imienną kartę na alkohol, którą muszą okazać w sklepie przed zakupem jakiegokolwiek trunku. Każdy jeden zakup % rejestrowany jest na karcie pieczątką z datą zakupu. Turyści zobowiązani są posiadać ze sobą bilet lotniczy na którym dostają swoje własne pieczątki, przedstawiające ilość zakupionego alkoholu w danym miesiącu. Maksymalny zakup alkoholu na wyspie miesięcznie na jedną osobę, nie może przekroczyć:

  • 24 półlitrowych puszek piwa,
  • 2 litry likieru,
  • 0,5 litra wódki raz w miesiącu (lub 1 litr wódki co drugi miesiąc).


Co dziwne na wino nie ma żadnych ograniczeń. Wynika to ze względów historycznych. Wino było bardzo drogie, więc było go w dostatkach i tylko właściciele kopalń mogli sobie na nie pozwolić. Dzisiaj większość Norwegów preferuje właśnie wino pod każdą postacią. Co śmieszne gubernator zamierza wprowadzić zmiany do przepisu dotyczące ograniczenia dostępności piwa, znosząc wyżej podane sumy. My nie zużyliśmy ani jednej kwoty, no bo jak można zamienić świeże lokalne lane piwo na puszkę, któych moższ tu pić bez ograniczeń ? ?

Lodowe pustkowie

Pierwszego dnia poszliśmy zwiedzać miasto. Pierwsze 2 km zaprowadziły nas do przepięknego maleńkiego i najdalej na północ położonego protestanckiego kościółka. Mimo, iż po drodze spotkaliśmy tylko skutery i wszędzie wiało pustkami to kościół o dziwo był otwarty. Po wejściu przywitała nas przebieralnia. Trzeba było się rozebrać. To znaczy zdjąć kurtki i buty. Zresztą jak w każdym miejscu publicznym na wyspie (szkoła, biblioteka, uniwersytet, czy niektóre z kawiarni). Po zdjęciu butów możesz pożyczyć sobie bambosze dostępne we wszystkich rozmiarach. Za drzwiami na stoliku z napisem poczęstuj się była zaparzona kawa i pepperkaker czyli norweskie imbirowe pierniczki (jak to w Norwegii bywa…).

Na ścianie wisiała ogromna stara mapa Spitsbergenu, która od razu przykuła uwagę Zdena. Po wejściu na drugie piętro naszym oczom ukazała się urocza sala spotkań i mała biblioteka. Oczywiście sekcji z polskimi książkami nie zabrakło. Kościółek był przepiękny. Prosty jak to na protestanckie przystało. Z dywanikiem. Niedźwiedziem i storczykiem na środku= genialna kombinacja. Mimo, iż na dworze panowała nieludzka zima. W środku było ciepło i bardzo przyjemnie. Po ogrzaniu się wybraliśmy się na dalszą eksplorację miasta. Oczywiście nasze zwiedzanie zakończyło się bardzo szybko. Wraz z zajściem słońca, nastała jeszcze większa zima a my postanowiliśmy spróbować kuchni lokalnej.

SvalBAR

Restauracje, puby i bary w centrum miasta były przepełnione lokalnymi i turystami. My wybraliśmy sobie jedną specjalną miejscówkę, słynną z burgera z łosia i najlepszego lokalnego svalbardzkiego piwa. Miejsce to było totalnym przeciwieństwem naszych restauracji do których chodzimy na kontynencie. Przed wejściem było wydzielone miejsce na broń (tą kwestię wyjaśnię dalej). Klimatyczna muzyka grała w tle, a uśmiechnięte od ucha do ucha kelnerki (co w Bodø jest rzadkością) roznosiły gorące burgery z rozlewającym się piwem. Miałam wrażenie, jakbyśmy byli w arktycznej Pradze. Restauracja pękała w szwach od zadowolonych głośnych gości. My usiedliśmy koło lokalnych … górników.

Początki

Tożsamość Svalbardu głęboko związana jest z górnictwem. Pod koniec XIX wieku na wyspie odkryto złoża surowców mineralnych, a w 1899 roku rozpoczęto wydobycie węgla kamiennego który stanowił podstawę gospodarki. Aby ekonomia mogła rosnąć, a wyspa mogła się rozwijać rząd norweski sprowadził 25 mężczyzn z kontynentu do pracy w kopalni, zapewniając im mieszkanie i niezbędne jedzenie potrzebne do przetrwania w ciężkich warunkach. W tym czasie Svalbard wprowadził nawet swoją własną walutę. Po ok. 20 latach liczba mieszkańców zwiększyła się do 140. Rodziny z dziećmi rozrastały się w niewiarygodnym tempie, zapewniając prężny rozwój wyspy. Z jednej kopalni początkowo zrobiło się 13 i tak szybko wyspa zaczęła ekspandować. Pod koniec lat 80tych na wyspę dotarła globalizacja przynosząca ze sobą kryzys dotykający przemysł górniczy, który przestał być opłacalny. Svalbard powoli przerodził się w Eldorado dla badaczy, naukowców, studentów i turystów. Powstał Uniwersytet Arktyczny, a turystyka zajęła miejsce górnictwa przynosząc największe dochody. Dzisiaj już tylko jedna kopalnia jest czynna, ale firma górnicza ma w posiadaniu ⅓ wszystkich mieszkań i publicznych budynków w stolicy wyspy. Stąd górnicy to drugi po niedźwiedziu symbol Svalbardu.

Ale idźmy dalej.

Kamień Trolla

Największa przygoda była dopiero przed nami. Otóż w trzeci dzień naszego pobytu na archipelagu mieliśmy zaplanowaną wycieczkę na szczyt o nazwie Trollsteinen (czyli Kamień Trola) – górę o wysokości 850 m n.p.m. Z racji tego, iż Svalbard to miejsce, w którym populacja niedźwiedzi polarnych przewyższa ilość mieszkańców, nie można tu poruszać się bez broni w wolnym terenie . Dlatego też zmuszeni byliśmy zabrać ze sobą lokalnego przewodnika. No dobra, on zmuszony był z nami iść :P. Ów przewodnik odebrał nas punktualnie spod naszego motelu, wyposażył nas w niezbędny sprzęt (rakiety śnieżne, termosy, jedzenie) i zrobił krótki kurs obsługi broni (w przypadku gdyby jemu coś się stało). Bardzo cieszyłam się na ten dzień. Pogoda była wspaniała. Mimo iż słońce intensywnie świeciło, było jeszcze zimniej niż dzień wcześniej. To wszytko za sprawą bardzo silnego i mroźnego, arktycznego wiatru. Dlatego mimo , że termometr ukazywał jedyne 26 stopni na minusie, dczuwalna temperatura wahała się w granicach -43 stopni.

Pięta Achillesa- albo raczej stopy Małgorzaty

Nie każdy może iść na taką wycieczkę. Nie w takich warunkach. Dlatego nasz przewodnik zrobił nam krótki wywiad, po którym zwrócił się do mnie i powiedział: jak tylko poczujesz że jest ci zimno w stopy masz mnie niezwłocznie o tym poinformować. Oczywiście zlekceważyłam to co mi powiedział bo mi ZAWSZE zimno w stopy! Wiedziałam, że idąc na tą wyprawę trzeba zaopatrzyć się w ciepłe rzeczy. Od wełnianej ekspedycyjnej bielizny termoaktywnej, po kurtkę z pierza kanadzkiej gęsi, rękawice puchowe i okulary narciarskie. Taki sprzęt miał tylko opóźnić przeniknięcie mrozu do szpiku kości. Mimo to, i tak nie byłam pewna czy dam radę zdobyć szczyt w tak ekstremalnej pogodzie. Ale moja chęć była większa niż obawy. W ten dzień naprawdę mieliśmy pecha, bo akurat wtedy przyszedł zimny front z bieguna utrudniając nam warunki wspinaczki. Wiało niemiłosiernie.

Przeszywająca cisza

Początek wycieczki był dość wymagający, stromy, zlodowaciały i miejscami bardzo wyeksponowany, ale sam przewodnik powiedział, że musimy zwolnić bo nie nadąża za nami. Byliśmy głodni wyprawy. Arktycznej przygody. Nie było czasu do stracenia! Po przejściu pierwszych 250 metrów wzwyż naszym oczom ukazał się arktyczny widok na całą polarną dolinę Longyerbyendalen. W oddali widzieliśmy kolorowe miasteczko (stolicę wyspy) otoczone białym pustkowiem. Dosłownie położone w samym sercu białej NICOŚCI. Niesamowity widok. Dookoła arktyczna pustka. Przeszywająca cisza nie do opisania dla Europejczyka. Lapończycy mają na nią nazwę, złożoną ze zdań opisujących przeżycia wewnętrzne. Ja nie umiem tego określić słowami. Tu natura gra główne skrzypce. Czujesz się tak mały jak jedna z milionowych śnieżynek leżąca pod twoimi nogami. Ja praktycznie cały czas od początku wyprawy czułam się jak taka śnieżynka. Już wtedy zimno powoli wygrywało nad moim krążeniem i przestałam czuć palce u nóg. Ale arktyczne piękno krajobrazu dodało mi takiej energii, że w ogóle nie zwróciłam na to uwagi.

Idąc dalej rozmawialiśmy o geologii tego miejsca. Ponad 60% całego Svalbardu zajmują lodowce. Idąc na szczyt również poruszaliśmy się po lodowcu, który co roku mniej lub bardziej zmienia swoje formacje i ukształtowanie. Dlatego żeby się tam udać zimą trzeba mieć wiedzę, orientację terenu oraz dobrą znajomość trasy….albo przewodnika ?

Jak grom z jasnego nieba

Po tym jak jedna rakieta śnieżna zaczęła robić mi problemy w stromym i bardzo nachylonym terenie, nie wytrzymałam i przyznałam się, że zimno sparaliżowało mi nogi i już nie czuję palcy u stóp. Przewodnik zatrzymał się, jednocześnie dziwnie orientując się w terenie. Nie odpowiedział nic. Jakby badał zaistniałą sytuację. Plusy. Minusy liczył w głowie. Po chwili uśmiechnął się i powiedział: W takim razie musimy zejść do najbliższej jaskini lodowcowej. A to znaczy, że musimy znaleźć tunel jaskini i nim zejść ok. 30 metrów w dół pod sam lodowiec. Jak to do jaskini, przecież mi jest ZIMNO?- pomyślałam.

Arktyczny korytarz

Jak tylko doszliśmy pod sam tunel prowadzący do jaskini myślałam, że umrę ze strachu. Plecaki musieliśmy zostawić na zewnątrz bo było zbyt ciasno i ograniczyłyby nam ruchy. Droga była wąska, stroma, śliska i CIEMNA. Nie było nic widać. Stroma ścieżka ozdobiona była polodowcowymi niespodziankami. Za każdym zakrętem oczom ukazywały się nowe głębokie i wąskie lodowe szczeliny. Nogi plątały mi się, nie z zimna ale ze STRACHU. Na dodatek w ręce musiałam trzymać telefon z włączoną latarką żeby cokolwiek widzieć. Po tym jak zobaczyłam min. 60 metrową przepaść żałowałam, że w ogóle miałam go ze sobą. Mój lęk wysokości wolałby tego nie widzieć.

Wahadełko

Po 10 minutach zjeżdżania jak rak na pupie wąskimi korytarzami lodowymi, doszliśmy na miejsce gdzie była na tyle duża przestrzeń, że mogliśmy się postawić. To była jaskinia lodowcowa. Przepiękna. Błyszcząca. Mieniąca się lodowymi kolorami tęczy. Przewodnik pokazał mi genialną taktykę rozgrzewającą nogi. Musiałam zaprzeć się obiema rękoma o ściany jaskini i stojąc na jednej nodze podnosić drugą do góry w przód i w tył. Jak najszybciej mogę. Niczym wahadło w starym ruskim zegarze z kukułką. Moje palce były w tak złym stanie, że przewodnik wybrał drugą opcję ich ogrzania.

Lodowe Karaiby

Kazał mi usiąść na śniegu, zdjąć skarpetki i jedną nogę położył sobie na brzuchu, a drugą Zdenowi. I w ten oto sposób moje nogi powoli zaczęły odzyskiwać czucie w palcach. Na początku ból nie z tej ziemi. Odmarzające palce bolą jakby ktoś wbijał żyletki w same stopy i rozcinał skórę. Później uczucie spuchniętych, dwa razy większych stóp, czujesz jakby krew nie miała miejsca w palcach. Na końcu przychodzi ogromna ulga. Nareszcie możemy iść dalej. Sama jaskinia zrobiła na mnie potężne wrażenie. Niesamowita przestrzeń. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, żeby wejść do jaskini lodowcowej tylko po to żeby się ogrzać. W samej jaskini było w granicach zera stopni więc miałam wrażenie jakbyśmy w środku lodowej krainy nagle znaleźli się na Karaibach!

Biały policzek

Po wyjściu z jaskini czekał nas najgorszy teren. Jeszcze silniejszy wiatr z lokalnymi opadami śniegu nasilił się tak, że nie było nic widać. Pogoda bardzo szybko się zmieniała. Nagle słońce wygrało wojnę nad lokalnymi chmurami oświetlając opadające jeszcze śnieżynki. Wyglądały jak spadający z nieba brokat. Coś wspaniałego. Ostatnie 150 metrów było bardzo wymagające. Szliśmy wydeptanym szlakiem po stromym zlodowaciałym grzebieniu górskim. Wiatr był coraz silniejszy, a ja coraz słabsza. Nienawidzę wiatru. Może być obojętnie jak zimno- nie przeszkadza mi to. Ale wiatr zabierze mi każdą cząstkę wewnętrznej energii. Nie mogę oddychać. Kręci mi się w głowie. Ciężko mi się rusza. Agonia. Dochodząc do szczytu zatrzymywałam się co chwilę robiąc wahadełko raz jedną raz drugą nogą. Oczywiście palce miałam już z powrotem zamarznięte. Nagle zobaczyłam, że prawy policzek Zdena jest biały. To niedobry znak. Przewodnik szybko zdjął swoją rękawicę i położył mu ciepłą rękę na twarz, ogrzewając białe miejsce. Trzymał minutę po czym kazał mu przykryć całą twarz bufką. Był o krok od odmrożonego policzka.

Łapawica

Na samym szczycie było tak zimno, że nie sposób było robić zdjęcia. Wichura odebrała mi czucie w palcach tym razem u rąk. Jak tylko chciałam wyjąć telefon, żeby upamiętnić tę chwilę, szybko go schowałam. W takich warunkach każdy ruch może okazać się niebezpieczny. Silny wiatr może porwać ciepłą rękawiczkę i w przeciągu kilku minut spowodować odmrożenia. Będąc na górze przyszły kolejne lokalne opady śniegu więc nic nie było widać. Zjedliśmy krakersy. Napiliśmy się herbaty i czym prędzej udaliśmy się w drogę powrotną. Po zejściu z grzebienia było już tylko lepiej. Chmury odsłoniły słońce i zadowoleni, spełnieni i szczęśliwi schodząc ze szczytu rozmawialiśmy z przewodnikiem o warunkach w jakich żyję się na wyspie.

Pamiątka ze Svalbardu

W pewnym momencie Zdeno zatrzymał się żeby uwiecznić tą chwilę i wyjął dron. Ja z przewodnikiem szłam dalej rozmawiając. Nie miałam prawa zatrzymać się nawet na chwilę. To groziłoby kolejnym zejściem do jaskini- a tego nie chciałam. Po chwili Zdeno zniknął nam z pola widzenia i przewodnik nagle się zatrzymał. Powiedział, że nie powinien go zostawić bo nigdy nie wiadomo kiedy może pojawić się niedźwiedź. Jak tylko uświadomiłam sobie powagę sytuacji. Czym prędzej zawróciłam. Zdeno szedł już w naszym kierunku. Ja jeszcze o tym nie wiedziałam, ale z odmrożeniami rąk . Wystarczyło 15 minut operowania drona (bez ruchu w cieńszych rękawiczkach) na to, aby mróz dostał się pod skórę powolutku zamrażając mu tkanki. Miał szczęście że zakończyło się tylko odmrożeniami 1 stopnia. Po całej wycieczce bardzo zmęczeni i szczęśliwi w podskokach doszliśmy prosto pod nasz motel. Ta wycieczka nauczyła nas wielu rzeczy. Głównie tego, że zawsze jest dalej niż się myśli. Trudniej niż się oczekuje i ciężej niż się wydaje. Po tej wycieczce cieszyłam się że mamy ciepły pokój, z gorącym prysznicem i grzejnikiem.

Ludzie północy

W ostatni dzień poszliśmy do słynnego Svalbard Muzeum i na UNIS (Arktyczny Uniwersytet) głodni tym razem inspiracji i ciekawostek o dawnym życiu na wyspie. Ciekawa lekcja geologii, historii, norweskiej kultury dała mi inne spojrzenie na to miejsce. Nagle wyspa nabrała nowego znaczenia. Pomyśleć, że pierwsi ludzie musieli wszystko wybudować sami w tak ciężkich warunkach? Gdzie permafrost czyli wieczna zmarzlina trwa przez cały rok, a w ciężkich zimowych warunkach wyspa odcięta była od świata na parę tygodni. Noce polarne trwają od października do marca, nie można tam pochować ludzi, a przyrost naturalny równy jest zero. Nie dlatego, że mieszkają tu sami mężczyźni ale gł. dlatego, że na wyspie nie ma szpitala. Kobiety w ciąży minimum 3 tygodnie przed rozwiązaniem zmuszone są opuścić wyspę i dostać się samolotem do najbliższego miasta na kontynencie. Z racji ograniczonej służby zdrowia na Svalbardzie mieszkają głównie młodzi ludzie. Osoby chore proszone są przez gubernatora o opuszczenie wyspy i powrót na kontynent. Dlatego średnia wieku nie przekracza tu 40 lat. Wyspę głównie zamieszkują rodzinki z dziećmi, studenci, naukowcy, badacze oraz miłośnicy arktycznych warunków. Zdeno też pragnie się tam przeprowadzić. Jedno jest pewne… po tej wyprawie oboje zakochaliśmy się po same uszy w tym odległym, arktycznym miejscu. Niestety nigdy nie widziałam Zdena tak smutnego jak wtedy, kiedy opuszczaliśmy archipelag… Może, jednego pięknego, białego dnia uda nam się tam przeprowadzić? ?

Zapraszam na nasz króki filmik o Svalbardzie!